niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 19 (+xx)

Dedyk dla Horanowej
i dla siódemki koleżanek, które mój ostatni rozdział czytały razem, poprawiłyście mi wtedy bardzo humor, dziękuje :)

CZCIONKA ŁOSOSIOWA- CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ;>

SCENY EROTYCZNE!!

muzyka --- > http://www.youtube.com/watch?v=pHJyI-2q3U4
____________________________________
Leżałam w łóżku, oglądając jakieś głupie programy, które leciały w telewizji. Byłam w pół przytomna ze zmęczenia, ale wiedziałam, że czeka mnie jeszcze poważna rozmowa z Dani. Spojrzałam na zegarek i była już godzina 9:oo. Do moich uszu doszedł dźwięk pukania do drzwi. Zwlekłam się i podążyłam, aby je otworzyć. Moje oczy ujrzały chudziutką, zapłakaną i przemoczoną dziewczynę, która miała za sobą małą walizkę. Przejęłam od Dani walizkę i złapałam ją za rączkę prowadząc do salonu. Podeszłam do niej, a ona wpadła mi w objęcia. Trzęsła się jak jakieś płochliwe zwierzątko. Zaczęłam pokrzepiająco głaskać ją po plecach, aby chodź troszeczkę się uspokoiła.
-Kochanie, idź przebierz się w coś suchego, a ja zrobię nam ciepłą herbatkę i pogadamy, dobrze?- zapytałam i wskazałam dłonią łazienkę. 
Dani nic nie odpowiedział tylko szybko wykonał moją prośbę. Ja udałam się do kuchni, zagotowawszy wodę na herbatę wyciągnęłam dwa niebieski kubki. Dani wróciła. Podałam jej jedno naczynie, a sama wzięłam drugie i udałyśmy się do salonu. Położyłyśmy, swoje napoje na małym stoliczku, który znajdował się koło kanapy, a same spoczęłyśmy na wygodnej kanapie. Porwałam jedną poduszkę i położyłam sobie ją na kolanach. Nie wiem, dlaczego ale miałam już takie przyzwyczajanie. Albo lubiłam zakrywać swoje niedoskonałości przed innymi?
- Myszko, co jest? Opowiadaj.
- Ana, zniszczyłam wszystko- powiedziała, po czym podniosła swój wzrok na mnie.
Jej oczy były całe zaczerwienione przez wylane łzy w ostatnim czasie. Serce mi się kroiło gdy musiałam na nią taką, patrzyć. Przecież to Dani, która jest zawsze uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia. No ale cóż czasami w życiu, rolę się odwracają, jak teraz.
- Co zniszczyłaś?- nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
- Ann, ja.. ja.. - nie mogła mówić dalej, bo jak zakładam kolejny raz dzisiaj wybuchnęła płaczem. 
- Tak? 
- Jestem w ciąży- powiedziała bardzo szybko.
Dopiero po kilku sekundach zrozumiałam, co przed chwilą ta ślicznotka mi przekazała. Ona jest w ciąży? Wow, a to pocisk. Ale jestem pewna, że Liam będzie świetnym tatusiem. 
- Ale... ale jak do tego doszła? To znaczy, nie zabezpieczaliście się?- troszkę krępowało mnie zadawanie tych pytań.
- Oczywiście, że zabezpieczaliśmy. Ale jakieś dwa tygodnie przed wyjazdem chłopaków do USA, Liamowi pękła prezerwatywa. Wtedy byłam pewna, że i tak nie się nie stanie, no ale jaki widać myliłam się i to bardzo..- przestała mówić.
Wstałam aby podać jej chusteczki higieniczne, aby mogła wytrzeć swoją twarz.
- Wszystko będzie dobrze Rybko, Liam jest stworzony do bycia tatusiem- próbowałam ją jakoś pocieszyć.
- Ann jak ty sobie to wyobrażasz? On ma dziewiętnaście lat! Sam jest nastolatkiem, a teraz będzie miał dziecko. Zniszczyłam mu życie.. - wyszeptała.
- Dani, dobrze wiesz, że Liam zachowuje się raczej jak trzydziestolatek. Wiesz także, że jest odpowiedzialny, za wszystkich tych głupoli razem wziętych. Z czasem poradzi sobie też z obowiązkami jakie będą przy dziecku.
- Ana, ja się boję, że on mnie z tym wszystkim zostawi samą- wyznała.
- Kochanie myśl pozytywnie. Jestem pewna, że cię nie zostawi.
Wstałam i podałam jej kubek herbaty.
- Wypij, a później pójdziemy spać, jesteś wykończona. Jutro porozmawiasz z Liamem- powiedziałam.
_____________________
Rano napisałam tylko karteczkę, że idę na trening, tak aby nie budzić Aniołka, który smacznie spał w łóżku. Dani potrzebowała teraz dużo odpoczynku, a nie zadręczania się. Zanim poszłam na trening zahaczyłam jeszcze o gabinet lekarski, gdzie znajdowali się lekarze i pielęgniarki opiekujące się naszą kadrą, a także grupa rehabilitantów, masażystów i fizjoterapeutów. Lekarz powiadomił mnie, że moje wyniki są bardzo dobre. Ucieszyłam się z tego powodu, ponieważ takich słów dawno nie słyszałam. Przeszłam jeszcze do pielęgniarki, aby zrobiła mi zastrzyk. Każdy z nas zostawał je codziennie. Był to mix witamin i pierwiastków. Niedobór jakieś witaminy może dla sportowców źle się skończyć. Poprzedzając trening w wodzie standardowo, musiał być ten na powierzchni. Czyli niezliczone ilości ćwiczeń na brzuch i nogi. Po zakończeniu, całego treningu zdarzało się, że opuszczałam basen i każdy mięsień mnie bolał i nie mogłam się poruszać. No, ale tak, kogo to obchodzi. Gdybym, którąś z czynności, która doprowadziła mnie na olimpiadę nie wykonywała nie byłoby mnie tu, coś za coś. Choćby częste wstawanie o piątej rano. Co było dla mnie mordęgą. Dzisiaj był taki dzień. Ledwo dowlokłam się do pokoju. Rzuciłam torbę w kąt i udałam się do sypialni, gdzie miałam nadzieję zastać Dani, lecz tak się nie stało. Zaczęłam szukać jej po pokojach, okazało się, że stoi na balkonie.
- Dzień dobry- przywitałam się.
- Ehmm.. czy dobry to się jeszcze okaże- westchnęła.
- Zadzwonię do Nialla i zapytam się czy możemy wpaść, ok? -zapytałam.
Dani tylko lekko skinęła głową.
Wyciągnęła z kieszeni telefon i wybrałam numer Nialla, odebrał po dwóch sygnałach.
- Hej Perełko- powiedział pierwszy.
- Cześć Miśku- odpowiedziałam.
- Dlaczego nie odbierałaś?- zapytał z wyrzutem w głosie.
- Przeprasza, byłam na treningu- wytłumaczyłam się- Niall możemy od was przyjechać, znaczy czy mogę przyjechać?- poprawiłam się szybko.
Na razie nie chciałam, żeby Niall wypaplał chłopakom, że Dani tu jest, zresztą niedługo osobiście się o tym przekonają. Skończywszy rozmowę z Niallem rzekłam do dziewczyny - Pojedziemy do chłopaków, tylko najpierw coś zjesz.
- Nie, jestem głodna- odparła.
- Nie, ma tutaj dyskutowania Kochanie. Teraz już nie odpowiadasz tylko za siebie- mój argument był na tyle mocy, że Daniele nie próbowała go podważać.
__________________________________________
Siedzieliśmy wszyscy w ciszy. Harry próbował rozładować napięcie co chwile, lecz nie za bardzo mu się to udawało. Liam i Dani poszli porozmawiać do pokoju, a my wszyscy czekaliśmy co z tej rozmowy wyniknie. Właściwie tylko ja wiedziałam o co chodzi, chłopaki próbowali coś od mnie wyciągnąć, lecz ja się nie dawałam. Po długim czasie oczekiwań, para zeszła do nas.Czułam, że wszystko poszło dobrze. Było to wymalowane na ich twarzach. Oboje kroczyli ku nam z promiennymi uśmiechami. Liam czule obejmował Danielle, trzymał ją jak najdroższą porcelanową rzecz, bojąc się aby nie upadła. W swoich gestach okazywał tyle uczucia i miłości względem jej. Nic tylko pozazdrościć takiego związku. Para stanęła przed nami, po czym Liam obwieścił słuchaczom, że Dani jest w ciąży. Wszyscy zaczęli wiwatować i składać najserdeczniejsze życzenia. Dani podeszła do mnie i wyszeptała tylko "Dziękuje".
- A czy chociaż Liam dobrze rucha, Dani?- no tak Harry zawsze musi coś wypalić.
- Harry!- krzyknęła dziewczyna.
- Na pewno, lepiej niż ty Styles!- powiedziałam.
Chłopaki zaczęli się zwijać ze śmiechu i wydawać dziwne dźwięki, a Dani po raz kolejny dzisiejszego dnia podziękowała mi bezdźwięcznie, ruszając ustami.
_____________________________________________________________

Kolejny dzień. W którym wszystko może się zmienić. Nie wiadomo co nam przyniesie. Sukces czy porażkę.

 Wczoraj wieczorem Niall powiedział, że porywa mnie gdzieś dzisiaj. Bardzo się ucieszyłam. Chciałam spędzać jak najwięcej czasu z nim sam na sam.


Pływanie to czynność, którą właśnie wykonywałam. Dzisiejszy trening był trochę mechaniczny, nie skupiałam się na nim dokładnie. Myślami była przy Niallu i tym co na dzisiaj wymyślił. Gdy wyszła z basenu jak strzała pobiegłam do przebierali. Jednak ktoś mi przeszkodził w wejściu do niej. Przed swoimi oczami zobaczyłam Horana. Moje oczy wyrażały zdziwienie. Przecież umówiliśmy się na parkingu.
Chciałam coś powiedzieć, lecz Irlandczyk szybko przywarł moje ciało do drzwi kabiny, rozszerzył moje nogi i stanął między nimi. Patrzyłam na Nialla i czekałam na jego kolejny krok, złączył nasze usta w jedność. Zapomniałam o całym świecie wokół nas. Pod koniec zadziornie przygryzłam jego język. Pocałunek był nieziemski. Całował jakby nie widział mnie bardzo długi czas. Wiedziałam, że jeśli tak się zaczyna to wieczorem może być naprawdę gorąco. Niall docisnął swoje biodra do moich, po czym objął mnie jedną ręką w pasie, a druga wylądowała na szyi. Przybliżył się do mojego ucha i tylko wyszeptał jedną informację.
- Masz pięć minut na przebranie się, a później ja wkraczam do akcji- powiedział stanowczo.
Pożądanie wystrzeliło w moje żyły. Kiedy między mnie, a niego wkraczało pożądanie. Niall zmieniał się, był bardzo stanowczy. Nikt by nie spodziewał się po nim tego. Ale nie powiem, podobało mi się to.
Jak najszybciej się przebrałam, po czym wysuszyłam włosy. Niall siedział na ławce obok i z pożądaniem się mi przyglądał. Udaliśmy się do wyjścia, po czym udaliśmy się do samochodu Irlandczyka. Chciałam otworzyć drzwi, lecz Niall mi przy tym przeszkodził. Popchnął mnie na drzwi samochodach i zaczął swoimi ustami naznaczać moją szyję, po czym oddał namiętny pocałunek na moich ustach. Gdyby powiedzieć, że był wtedy napalony, byłoby to znaczne niedomówienie. Włożył swoją dłoń pod moje udo, po czym pociągnął je do góry. Stałam na jednej nodze, ale nie miałam problemu z utrzymaniem równowagi. Horan zagryzł mi lekko płatek ucha, na co ja jęknęłam.
- Kocham Cię. Jesteś tylko moja- wyszeptał ponętnie do moje ucha, przez co ciarki przeszły po całym moim organizmie.
- Tak, tylko twoja, a ty tylko mój- odpowiedział.

Droga do obranego przez Nialla celu nie zajęła nam sporo czasu. Słońce zachodziło, więc wzdłuż wybrzeża był bajeczny widok. Przez całą drogę nie mogłam się skupić, ponieważ ręka Nialla spoczywała bardzo blisko mojego kroku co mnie cholernie dekoncentrowało. Jeździł w nią w górę lub w dół, a mój organizm reagował na to bardzo intensywnie, za intensywnie. Jakim cudem on jednym dotknięciem może sprawić, że mam ochotę zrzucić z siebie ubranie? Czasami kładłam swoją rękę na jego, aby zaprzestać jego ruchom.
- Niall, możesz zabrać tą rękę i skupić się na kierowaniu?- zapytałam z zaciśniętymi ustami.
- Nie, mam problemu, z kierowaniem jedną ręką, jeszcze jakiś konkretny argument dlaczego mam zabrać moją dłoń z twojego uda?- zapytał.
- Ehmm.. nie ważne- na moje słowa uśmiechną się dziko, nie patrząc na mnie.
Dupek! Dobrze wiedział jak na mnie działa. Przed sobą zobaczyłam wielki budek, po nazwie domyśliłam się, że był to hotel. Jedną chwileczkę, po co idziemy do hotelu, jeśli sami w nich mieszkamy? Mam nadzieję, że niedługo się o tym przekonam. Niall zjechał na podziemny parking, po czym szybko obszedł samochód, otworzył moje drzwi i podał mi rękę. Dość gwałtownie wyskoczyłam z auta, w czym było zero gracji. Byliśmy tak blisko, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Dałam mu szybkiego buziaka, na co na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wyminęłam go i zaczęłam iść w nieznanym mi celu. Szybko mnie dogonił i objął wokół tali.
- A pani wie, gdzie ma pani iść?- wyszeptał mi do ucha
Pytanie retoryczne taakkk? Wystawiam mu język z przekorą.
- Później się zajmę tym twoim języczkiem mała- powiedział, a w moich żyłach wystrzeliło pożądanie.

Niall złapał moją rękę i udaliśmy się do środka hotelu, który był bardzo luksusowy. Wnętrze miało jasne kolor, kryształowe żyrandole pozawieszane były  na sufitach, sofy obite ciemna brązową skórą. Przepych,a zarazem elegancja. Horan poradził abym, usiadła na chwilkę, wiec tak też zrobiłam, a on podszedł do wysokiej blondynki, która stała w recepcji. Czy on zawsze musi mieć taką dużo styczność z takimi idealnym kobietami, nawet w głupi hotelu? Wrócił do mnie uśmiechnięty, bardziej niż wcześniej. Jeśli to możliwe.
- Co jest Myszko?- zauważył, że moja  mina się zmieniła. Bystrzak!
- Nic- ucięłam- Jak rozmawiało się z laską w recepcji?- zapytałam.
- Całkiem miło- odpowiedział.
- Aha, super- przesadzałam, z wyrzutami?
- Annie popatrz na mnie- nie zrobiłam tego co kazał.
Przejechał palcem pod moją brodą i lekko ją pociągnął do góry, tak aby między nami był kontakt wzrokowy.
- Jesteś zazdrosna?- zapytał.
- Tak- spuściłam wzrok, źle się z tym czułam.
Niall pociągnął mnie za rękę, abym wstała. Przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał.
- Kocham tylko Ciebie, jasne?- wyszeptał.
Gdy to usłyszałam poczułam się lepiej, o wiele lepiej. To nie tak, że mu nie ufałam. Po prostu nie ufałam tym wszystkim napalonym kobietą, fanką, które na odległość rozbierały go wzrokiem!


Wyjechaliśmy windą na ostatnie piętro i weszliśmy do apartamentu, który wynajął Niall na tę noc. Podeszłam do wielkiego łóżka, które było nakryte beżową narzutą. Niall podszedł do stolika, gdzie znajdował się szampan oraz truskawki oblane czekoladą.
- Życzy sobie pani szampana?- zapytał szarmancko.
- Poproszę- odpowiedziałam.
Horan podszedł z kieliszkami do łóżka, wręczając mi jeden. Spoczął na łóżku, a miseczkę z truskawkami położył między nami. Przybliżyłam swój kieliszek do ust i zamoczyłam je w jasnej cieczy. Smakował naprawdę wykwintnie. Muszę przyznać, że nigdy nie piłam równie dobrego.
- Co świętujemy?- Szampan, coś musiał oznaczać, prawda?
- Kochanie, codziennie dziękuje Bogu za to, że mam tak idealną osobą przy moim boku, której mogę wszystko powiedzieć, która mnie nie osądza, nie ocenia. Po prostu akceptuje mnie takim jakim jestem. Kocha moje wszystkie zalety jak i wady- moje oczy zaszkliły się na jego wyznanie.
Te słowa były najpiękniejsze jakie ktokolwiek do mnie powiedział.
- Myszko, powiedziałem coś nie tak? Dlaczego płaczesz?- płakałam? Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Szybko otarłam łzy z mojego policzka. Położyłam kieliszek na ziemi, po czym odebrałam go także Niallowi i zrobiłam z nim to samo. Usiadłam na nim okrakiem i popchnęłam, tak że bezwładnie opadł na łóżko. Zbliżyłam się do jego twarzy i głęboko popatrzyłam w jego oczy. Nie mogłam dalej uwierzyć, że to dzieje się na prawdę, że on jest mój.
- Nigdy nie usłyszałam takich pięknych słów. Jesteś całym moim światem- powiedziałam.
Nasze usta złączyły się. Całował mnie jak by dawno tego nie robił. Czułam z jaką wielką namiętnością to robił. Jego dłonie przeszły na moje pośladki, które mocno ściskał. Objęłam jego twarz i złożyłam całusa na jego nosku, na co on się uśmiechnął. Szybko przeszłam do pozycji siedzącej, a Irlandczyka pociągnęłam za sobą w celu pozbycia się jego górnej garderoby. Przed moim oczami ujrzałam idealnie wyrzeźbioną klatę, która należała wyłącznie tylko do mnie. Wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Moje pocałunki zjeżdżały  coraz to w dół. W swoich ustach zassałam i ugryzłam lekko jego sutki, na co zareagował mimowolnym jęknięciem. Dokładnie w tej chwili wiedziałam, że chcę się odwdzięczyć za ostatnią rzecz jaką to on zrobił ze mną. Teraz to on będzie się wił przed mną. Włożyłam palec wskazujący pod jego dżinsy i popatrzyłam na niego. Jego wzrok zdradzał wszystko. Nie mógł się doczekać tego co zaraz nastąpi. Odpięłam guzik jego spodni i z jego małą pomocą się ich pozbyliśmy. Zahaczyłam zębami o jego białe bokserki, co strasznie go podnieciło. Widziałam jak jego penis rośnie w niepotrzebnym schronieniu, którego się pozbyłam. Była to dla mnie nowa sytuacja, ale chciałam się w niej odnaleźć jak najlepiej. Nie było to tak, że nic nie widziałam na ten temat. Wręcz można powiedzieć, że wiedziałam na ten temat bardzo dużo. W końcu żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, która dziewczyna nie chce zadowolić swojego chłopaka? Dużo słyszałam od moich koleżanek, każda chciała się pochwalić rzecz jasna, na jakim levelu są z chłopakiem. 
- Ana..- wyszeptał Niall.
- Cicho Misiek, nie myśl teraz on niczym. Po prostu się odpręż, to wszystko. 
Przejechałam wzdłuż jego prącia paznokciem, jego ciało bardzo gwałtownie reagowało na każdy mój dotyk. Objęłam jego penisa i jeździłam spokojnie ręką w górę i w dół. Cały czas podziwiałam jakie odczuwa bodźce na moje czyny. Chodziło przecież mi o to, aby mu było dobrze. Jego powieki były przymknięte, a z ust wydobywały się westchnięcia i jęki. 
- Ahh jeśli tak dalej pójdzie za chwilę spuszczę się- wyszeptał niewyraźnie pomiędzy odgłosami jakie wydawał.
Wiedziałam, że jest na skraju wytrzymałości, więc postanowiłam zrobić ostatni krok. Nachyliłam się nad jego penisem, oblizałam go wzdłuż całej długości zahaczając o jądra. Pojedyncze krople spermy zaczęły wyciekać z jego członka. Swoimi ustami objęłam go, na co Niall gwałtownie zassał powietrze. Zaczęłam od powolnych ruchów w górę i w dól pozwalając nacieszyć mu się chwilą. Jego ręce powędrowały na moją głowę. Przyciskał ją jeszcze bliżej do swojego penisa. Wkładałam ile mogłam, lecz i tak nie zmieścił mi się cały. Miał się chłopak czym pochwalić, nie powiem. Czułam jak jego uścisk staje się coraz mocniejszy i jak wypycha biodra w moją stronę. Krzyki Irlandczyka stały się melodią dla moich uszu. Poczułam słona ciecz w moich ustach, na co jeszcze bardziej przyśpieszyłam swoje ruchy. W sekundzie Niall krzyknął bardzo głośno, a z jego penisa wylała się duża ilość spermy. Połykałam ile mogłam, lecz nie wszystko. Troszkę się zakrztusiłam, ale najważniejsze było dla mnie, to że było mu dobrze.Niewielka część została też na mojej bluzce.
- Ana, boże! To było aaaa zajebiste- powiedział.
Pociągnął mnie za rękę, abym była obok niego. Położyliśmy się obok siebie. Niall objął mnie ramieniem. Złożyłam całusa na jego policzku. 
- Dziękuje- wyszeptał.
- Nie, ma za co- uśmiechnęłam się.
Byłam zadowolona z siebie, że chociaż jedna rzecz mi wychodzi. 


- Ale, chyba nie myślisz, że tak to zostawimy?- nie wiedziałam do czego pije.
Niall wstał z łóżka i poszedł do innego pomieszczenia, w drodze krzyknął, że mam się nigdzie nie ruszać. Leżałam i myślałam nad tym co on kombinował. Po dziesięciu minutach wrócił do mnie. Patrzyłam na niego zaciekawionym wzrokiem, lecz nic mi nie powiedział. Delikatnie podniósł mnie i na rękach przeniósł do innego pomieszczenia. Pokój oświetlony był tylko blaskiem małych świeczek, które położone były na szafkach i koło wielkiej wanny. Łazienka wyglądała przepięknie. W ogromnej wannie znajdowały się płatki róż, a w powietrzu zapach olejków aromatycznych. Niall ostrożnie postawił mnie na ziemi.
- Ale tu ładnie- wyznałam.
- Wszystko, dla ciebie Księżniczko.
Horan stanął za mną i oplótł swoje dłonie wokół mojej tali składając pocałunek na moim obojczyku. Moja głowa wygięła się do tyłu, a lewa ręka powędrowała do jego czupryny. 
- Ręce do góry Ślicznotko. Musimy pozbyć się tej brudnej bluzki- co powiedział to zrobiłam, a po chwili bluzka wylądowała gdzieś na ziemi. 
Jego zimne ręce potęgowały odczucia na moim całym ciele. Niall przyssał się do mojej szyi. Znowu chce mnie naznaczyć? Nie mam nic przeciwko. Tak była pochłonięta w tej pieszczocie, że nie zauważyłam, kiedy odepną mi biustonosz. Niall przestał mnie dotykać i okrążył tak, że stał teraz ze mną twarzą w twarz. Położyłam swoje dłonie na staniku. Nie chciałam, aby go ściągał. Ostatnio to był co innego, było całkiem ciemno, teraz wszystko widać. Irlandczyk złączył nasze usta w jedną całość, wplotłam swoje ręce w jego włosy, zapominając zupełnie o rzeczy, która mnie trapiła. Gdy nasze usta rozłączyły się, Niall zaczął mi się dziwnie przyglądać, jakby chciał coś ze mnie wyczytać. 
- Myszko, co jest?- zapytał.
- Ehmm, nic.
- Proszę cię, musisz mi powiedzieć. Nie chcesz abym sprawił ci przyjemność?- moje policzki oblały się  rumieńcami, gdy wypowiedział te słowa.
W głowie zaczęły przebłyskiwać mi obrazy z ostatnich zmagań Nialla Horana. 
- Chcę i to bardzo. Zwyczajnie się troszkę wstydzę- troszkę, a nie bardzo?
- Kochanie, ale czego ty masz się wstydzić? Wyglądasz fenomenalnie, wiele dziewczyn chciałoby mieć taką figurę jak ty.
Wiedziałam, że to nie prawda, ale jeśli on tak uważał, to chyba nie powinnam się go wstydzić. Jest przecież moim chłopakiem.
- Dziękuje, Kochanie- zawsze wiedział co powiedzieć.

Zaczął całować moją skórę od linii mojej szczęki, przez szyję aż dotarł do piersi, gdzie zatrzymał się na dłuższą chwilę. Lekko przygryzł mojego prawego sutka, a lewą ręką ugniatał drugiego,no co ja cicho jęknęłam. "Horan, nie musisz się, tak długo ze mną droczyć, jestem już wystarczająco podniecona!" krzyczałam wewnątrz siebie. Sex agent szybko pozbył się moich spodenek. Uklęknął przed mną, a ja tylko prosiłam w duchu, żeby się dalej ze mną nie bawił. Jednak moje prośby nie zostały wysłuchane. Niall rozszerzył moje nogi, tak że teraz stałam w rozkroku,  a on przed mną, a raczej pod. Przejechał wzdłuż linii mojej kobiecości. Wkurzało mnie to, że był z siebie taki zadowolony, a ja czułam jak bym miała zaraz upaść. Przesunął lekko moje stringi, na bok aby miał dostęp do mojego skarbu. Zaczął palcami krążyć wokół mojego wejścia. 
- Niall, błagam- wyjąkałam.
Zachowywał się jakby, zupełnie do niego nie dochodziło co mówię. Gdy w ruch wprawił swój język, już na prawdę nie wiedziała ile jestem w stanie jeszcze ustać. Przejechał nim od mojego wejścia do łechtaczki, gdy do niej doszedł, przez moje ciało przeszedł dreszcz zadowolenia. Powoli wstał zadowolony i złożył pocałunek na moich ustach. "Horan do cholery, dlaczego to przerwałeś." Niall powoli wszedł do wielkiej wanny, po czym podał mi pomocną dłoń. Woda była odpowiednio ciepła. Usiadł , a mnie lekko pociągnął tak aby usiadła na nim. Woda troszkę podniosła swój stan. Zanurzyłam rękę w wodzie aby wyłapać płatek róży. Podniosłam go i powąchałam. Zapach był przepiękny.  Oparłam się o tors mojego towarzysza. Było mi jak w niebie. Mogłabym tak leżeć całymi dniami. Horan wziął myjkę, która leżała obok wanny, nasączył ją, jak się domyślałam pomarańczowym mydłem do kąpieli i zaczął nią jeździć po całym moim ciele, a drugą ręką dotykał mojego uda po wewnętrznej stornie. Gdy już chyba z dziesięć razy umył każdy mój zakamarek, rzucił gąbkę gdzieś na bok i gwałtownie podniósł moją nogę, która była teraz ugięta. Niall rozszerzył jak mógł moje nogi, aby mieć wolną rękę. Zaczął zjeżdżać swoim rękami wzdłuż mojego brzucha do mojego wzgórka łonowego. W środku mojego podbrzusza znowu kumulowało się niemiłosierne napięcie. Irlandczyk swoimi zgrabnymi palcami rozszerzył moje wargi, jedną ręką zaczął bawić się moją łechtaczką, a drugą otaczał kółka wokół mojego wejścia. Kiedy włożył we mnie dwa palce, moje ciało wygięło się pod wielkim kątem. Ciepła woda i zapachy unoszące się w górze jeszcze bardziej potęgowały moje doznania. Horan zaczął szybko wkładać i wyciągać z mojej pochwy swoje palce. Nie zdawał sobie sprawy co ze mną robi. Moje ciało było spięte i nie kontrolowało takiej dawki przyjemności jaką on mi dawał. Był królem mojego ciała, mógł z nim zrobić co tylko chciał. 
- Może, teraz spróbujemy trzy hmm?- wyszeptał w moją szyje seksownie.
Ja tylko pokiwałam głową bo nie byłam w stanie odpowiedzieć.
Poczułam jak Niall wkłada jeszcze jednego palca we mnie i nimi porusza. Moja kobiecość zaczęła się zaciskać wokół jego palców. Swoje paznokcie wcisnęłam w jego biodra.  Horan jeszcze szybciej i intensywniej zaczął wszystko robić. Wkładając swoje palce we mnie masował moją łechtaczkę. Moje nogi zaczęły drżeć, nad czym nie mogłam zapanować. Poczułam impuls przechodzący przez moje ciało. Mój brzuch się napiął. 
- Ana, dojdź dla mnie!- powiedział.
Jak na skinie różdżki moje ciało przeszyła fala rozkoszy. Czułam jak z mojej pochwy wypływa jeszcze więcej soków. Przygryzłam swoją wargę  i poddałam się temu wspaniałemu uczuciu. Gdy moje ciało się troszkę uspokoiło Horan wyciągnął swoje palce ze mnie. Nadal nie mogłam uspokoić swojego rytmu serca i oddechu, który był ciężki.
- Byłaś boska- powiedział.
- Tylko dzięki tobie Kochanie- wyszeptałam zmęczona.
Byłam wpół przytomna, to było coś jeszcze lepszego, niż ostatnim razem. 
No cóż technika czyni mistrza, a my się będziemy z pewnością w niej szkolić.

________________________________________________

Ogłoszenia parafialne:

- mam nadzieję, że wam się spodobał rozdział


- z racji, że 89 osób zagłosowało, że chcą rozdziały +18
  więc 80 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ

- niedługo pojawi się na blogu zakładka, gdzie będziecie mogli

pisać swoje zamówienia na shoty +18 

-jeśli chcecie dostać od mnie kartkę na Boże Narodzenie 

wystarczy mi na tt ( @Annie_Horan_ ) w DM napisać swój adres itd.

- jeśli macie jakieś pytanie lub chcecie pogadać -- czat z boku

- w środę pisze konkurs życzcie mi powodzenia :)
















wtorek, 12 listopada 2013

sobota, 19 października 2013

Rozdział 18


"Żegnając przyjaciela nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz"

_________________________________________________________________________

Poczułam, że coś ciepłego dotykało moją szyję i składało na niej słodkie pocałunki. Mruknęłam tylko i odwróciłam się w przeciwną stronę, marząc o dalszym śnie. Niestety nie było mi to dane bo ktoś mnie przyciągnął do siebie. Leniwie przetarłam ręką oczy, po czym spojrzałam przez moje ramię i ujrzałam Nialla. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech, na co on zrobił głupią minę, a ja wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
- Kicia, co jest takiego śmiesznego?- zapytał, zachrypłym, a jednocześnie seksownym głosem.
- Ty, ty- wymamrotałam, między napadami śmiechu.
Niall popchnął mnie, tak że leżałam mocno przyparta plecami do łóżka, a on siedział rozkroczny nad mną. Zaczął mnie gilgotać, przez co miałam jeszcze większe problemy z oddechem niż wcześniej.
- Niall, błagam przestać- piszczałam.
- Najpierw powiedz, że jestem najseksowniejszym facetem na tej ziemi i że wczoraj było Ci tak dobrze jak nigdy w życiu- wyszeptał słowa przy moim uchu,po czym przejechał językiem od mojej szyi po ucho, po czym lekko je przygryzł.
- Hahahah no chyba kpisz- powiedziałam i jak najszybciej zepchnęłam go z siebie i pobiegłam do pomieszczenia, które odchodziło od jego hotelowego pokoju, jak później zobaczyłam była to przestronna łazienka. Jednak nie było dane mi do niej wejść, bo mój Irlandczyk szybko mnie dogonił, podniósł i przewiesił przez swoje ramię.
- Horan w tej chwili mnie puść, jestem ciężka! - powiedziałam podniesionym tonem z nutką oburzenia w głosie.
- Chudzinko ty ciężka? Chyba kpisz - odparł z dumą w głosie.
- Niall, na prawdę postaw mnie, jestem gruba, a ty sobie zrobisz coś z barkiem - wymamrotałam czując się przegrana.
- Nie, jesteś gruba i proszę mi tak nawet nie mówić, a o mnie się nie martw nic sobie nie zrobię- mówił udając się powoli ze mną na ramieniu do łóżka.
Nie wierzyłam w jego słowa, że jestem chudzinką, nawet jego fanki wypominały mi między innymi to jak to nie wyglądam przy nim. Czytałam to co one piszą do mnie na twitterze, aby jeszcze bardziej się zdołować. Żyłam ostatnio w ciągłym stresie, przed olimpiadą, naciski z każdej strony od menadżera, trenera. Stresowałam się sytuacją w jakim stanie jest mój związek z Niallem i co z nim będzie dalej. Moje ostatnie dni były monotonne i spędzałam je według jednego schematu. Mój stres był na tak wysokim poziomie jak nigdy, bałam się, że sobie z nim niedługo nie poradzę, czasami zażywałam jakieś tabletki na uspokojenie, ale nie dawały one za dobrych rezultatów. Gdy próbowałam coś zjeść, zaraz to zwracałam, przypominając sobie, także każde słowo, które pisały fanki Nialla. Moje kłębki myśli zostały przerwane kiedy moje ciało zmieniało w powietrzu położenie. Horan przerzucił mnie przez ramię na łóżko i przylgnął do mnie całym swoim ciałem jednocześnie podtrzymując się na swoich rękach, aby mnie nie zgniótł.
- Kicia, wyglądasz tak gorąco w tej bieliźnie- powiedział po czym zjechał ręką wzdłuż zewnętrznej części mojego uda.
- Niall, nie.. - zaprzeczyłam, po czym on momentalnie się od mnie odsunął. Usiadł po turecku, a jego oczy były wlepione w moje ciało.
- Słońce, co jest? - zapytał.
- Nic- odpowiedziałam machinalnie.
- Dlaczego  płaczesz? Co się stało? To moja wina?- Niall zaczął zadawać za dużo pytań, a mój mózg nie był w stanie zarejestrować ich wszystkich na raz.
Podniosłam wzrok i popatrzyłam w jego oczy, mój obraz był rozmazany i teraz byłam pewna, że płaczę. Nie byłam w stanie unieść na sobie jego wzroku.
- Annie co jest?!- krzyknął.
W momencie się wystraszyłam, odskoczyłam od niego,a mój żołądek podszedł do gardła. Szybko pobiegłam do ubikacji, padłam na ziemię i  zwróciłam resztki tego co jadłam przed wczoraj, jeśli cokolwiek jadłam. Wstałam z pewną trudnością i opłukałam usta. Wzięłam troszeczkę pasty, która była na koło zlewu na palec i szybko przemyłam jakoś moją jamę ustną. Podniosłam wzrok i zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, a raczej odbicie dziewczyny, która wyglądała blado jak jakiś duch. Poczułam rękę na moim ramieniu. Spojrzałam w lustro, za mną stał Niall z zatroskaną miną. Obrócił mnie, tak abym stała twarzą do niego. Położył rękę z tyłu mojej głowy i przycisną ją do swojego torsu. Starałam się powstrzymać łzy, lecz zdawałam sobie z tego sprawę, iż cały czas ciekną one po moich policzkach, a dodatkowo teraz spadają na koszulkę Horana, umiejętnie ją mocząc. Chłopak złapał mnie za uda i udaliśmy się z powrotem do łóżka. Oparł się o wezgłowie łóżka, a mnie posadził bokiem na swoich udach, tak bym mogła się o niego opierać. Przytrzymywał moje plecy, lekko je głaszcząc,a co chwila całował mnie we włosy. Dzięki temu mogłam się szybciej uspokoić. Kiedy Niall zauważył, że już mi lepiej, postanowił się czegoś dowiedzieć.
- Ann, przepraszam, jeśli to przez mnie. Nie chciałem nic robić wczoraj przeciw tobie - mówił trochę poplątanym językiem.
- Nie, Niall to nie przez Ciebie. Po prostu ... ehm nie ważne- wymamrotałam.
- Kociaku, oczywiście, że ważne. Pozwól sobie pomóc. Od tego między innymi jestem, tak?
- Ehmm nie wiem od czego mam zacząć - powiedziałam.
- Najlepiej od początku. Co się działo gdy  mnie przy tobie nie było, kruszynko?
- No boo byłam bardzo przybita tym co zrobiłam... naciskana przez trenera, po prostu nie radziłam sobie już z tym wszystkim, czytałam tweety twoich fanek na mój temat, jaka to nie jestem gruba i tak dalej... no i ekhm przez te kilka dni zachowywałam się jak robot, noo i ... często zapominałam o jedzeniu, a gdy chciałam coś zjeść to w myślach słyszałam komentarze twoich fanek, dwa dni przed wyjazdem tutaj zasłabłam na treningu, ponieważ mój organizm nie miał już czego spalać, robiłam się w wodzie bardzo blada i trzęsłam się z zimna, a mój trener dokładnie wiedział dlaczego tak jest. Dostałam nie mały opieprz, jak mogę rujnować sobie szansę na podium podczas olimpiady i tak dalej. ..... Kiedy powiedziałeś do mnie chudzinka wszystko mi się  przypomniało, wszystkie słowa pisane do mnie na twitterze, dudniły w mojej głowie ... - nie wiedziałam co mam dalej powiedzieć, owszem opisałam mu całą sytuacje, ale nie umiałam wplątać w to swoich uczuć.
Niall nie odzywał się więc popatrzyłam w jego oczy, które były zaszklone. Stop? Czy to przez mnie?
- Kochanie, nie nazywaj ich fankami. To nie są prawdziwe fanki jeśli obrażają osobę, na której zależy mi najbardziej na świecie. Powinny się wstydzić tego co robią. Ana tak bardzo się boję- wyznał.
- Czego?- zapytałam. Nie mając pomysłu czego Niall Horan może się bać.
- Że nie wytrzymasz tego ich hejtowania i mnie zostawisz- powiedział bólem w głosie.
Podniosłam głowę i patrzyłam w jego oczy. Przed chwilę nic nie mówiłam, zatopiłam się w głębi jego oczu.
Zmniejszyłam odstęp między naszymi ustami. Gdy nasze usta się spotkały, poczułam wewnętrzną radość, że mam kogoś, komu mogę pokazać jak bardzo go kocham i jak bardzo mi na nim zależy. Irlandczyk włożył swój język do mojej jamy ustnej, całując mnie wielkim uczuciem. Nasze języki toczyły walkę o dominację, jednaj jak zwykle to on wygrywał. Po skończonym pocałunku oparłam czoło o jego. Nasze oczy oraz usta były oddalone od siebie tylko o jakiś jeden centymetr.
- Niall, kocham cię z całego serca i nigdy nie opuszczę, nie ważne co się stanie. Zawsze spróbujemy to jakoś rozwiązać.
- Też, cię kocham księżniczko i cieszę się, że mi to powiedziałaś. Jestem  o niebo spokojny - wyszeptał w moje usta po czym złożył na nich szybkiego całusa.
- Kochanie, tak właściwie to która jest godzina? - zapytałam.
Niall podniósł swój telefon z szafki nocnej, odblokował go i powiedział - Jest, dokładnie ósma czterdzieści.
- Ehm będę musiała się zbierać - powiedziałam zawiedziona.
Chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu, ale teraz,a  raczej przed olimpiadą nie będzie mi to dane.
- Dlaczego? - zapytał.
- Niall, pamiętasz dlaczego tu przyjechałam?
- Ahh.. no tak. Szkoda, chciałem spędzić dzień z moją księżniczką.
- Macie teraz wolne, czy gracie koncerty? - zapytałam z ciekawości ile jeszcze tu zostanie.
- Teraz mamy dwa dni wolnego, później mamy jeszcze jeden koncertu tutaj, a później mamy dwa tygodnie wolnego- powiedział. Jest możliwość, że dzisiaj się  spotkamy?- zadał mi pytania.
- Pewno. Około trzeciej powinnam być wolna- odpowiedziałam z nadzieją, że jeszcze dzisiaj go zobaczę.
- Okej. Mogę po ciebie przyjechać po trzeciej?
- Pewnie. - powiedziałam i oplotłam swoje ramiona wokół jego szyi i dałam mu całusa w polik.
Zeszłam powoli z niego i ubrałam sweter, który był na ziemi, od wczorajszego wieczoru. Zarumieniłam się przypominając sobie sytuację z ostatniego wieczoru. Było tak ughh nie da się tego opisać.
Wyszłam na balkon, zobaczyć jaką dzisiaj mamy pogodę. Przez niebo jak na razie nie przebijało się słońce, ale byłam pewna, że w południe będzie bardzo ciepło. Czyjeś ręce oplotły mnie wokół tali. Zaciągnęłam się zapachem mojego Irlandczyka i przymknęłam oczy rozkoszując się beztroskim porankiem.
-  Co, księżniczko obmyślasz plan ucieczki?- zapytał z sarkazmem w głosie.
- A powinnam? Masz zamiar mnie tu zamknąć?- odparłam chytrze.
Punkt dla ciebie Brown, oby tak dalej.
- Nie, ale jestem za tym abyś, ze mną została, cały dzień - powiedział, opierając swoją głowę na moim ramieniu.
- Też bym chciała, misiek- stwierdziłam z żalem w glosie.
- Więc zostań,porobimy jakieś ciekawsze rzeczy- powiedział, jak by to była najprostsza rzecz na świecie, po czym przyciągnął mnie do swojego torsu.
Mój tył ciała, aż za bardzo przylegał do jego przodu, ponieważ poczułam na swoim pośladku jego poranną erekcję. Nie chciałam tego komentować, ale niestety moja siła woli jest słaba, chciałam tylko nie wybuchnąć śmiechem.
- Niall, nie możesz tak uspokoić swojego przyjaciela w spodniach? - zapytałam odwracając się do niego twarzą.
Horan nic się nie odezwał tylko znacząco poruszył brwiami, na co ja się zaśmiałam. Popchnął mnie lekko na barierki, opierając swoje dłonie po bokach mojego ciała na balustradzie.
Zbliżył się do moich ust i wyszeptał - Ty tak ma mnie działasz kociaku.
Prychłam tylko na jego stwierdzenie.
- Śmiesz mi jeszcze wmawiać, że to ... to przez mnie? - wskazałam palcem w dół.
- Oh Kicia jeszcze nie wiesz jak pobudzająco na mnie działasz- wyszeptał z pod przymrużonych powiek.
- No, ale żeby aż tak? - zapytałam kpiąco.
Dotknęłam go blisko jego wypuklenia  w spodniach. Uważając aby, go tam nie dotknąć. Na co zareagował gardłowym warknięciem.
- Ann, błagam cię nie drażnij się tak, ze mną, bo ...- nie dokończył swojej wypowiedzi, ale nie powiem, byłam zadowolona z tego posunięcia.
Kolejny punkt dla ciebie, Brown!
- Bo co..?- zapytałam z nutką ciekawości w głosie.
- Bo jestem już i tak wystarczająco napalony jak cię widzę, paradującą przed mną w tak skąpym wdzianku,a  jak dodatkowo sobie ze mną pogrywasz, to będę musiał sobie w końcu ulżyć.
- Horan, błagam cię nie musisz mi mówić, jakimi technikami walisz sobie, ta informacja nie jest mi potrzebna do życia- powiedziałam sfrustrowana.
- Ej, no księżniczko, zaraz, zaraz. Odkąd jestem z tobą nie robię tego, ale ostatnio tak mnie podniecasz, że mam ochotę coś z tym fantem zrobić, wierz mi- nie powiem zadziwił mnie fakt, iż tego nie robi.
- No, wiesz słońce, gdybyś był chociaż w jednym procencie tak seksowny jak Nathan z The wanted, dawno już byś poruchał- posunęłam się za daleko? Kolejny punkt dla mnie?
Popatrzyłam niepewnie na Nialla, jego twarz była skamieniała, a brwi ściągnięte ze złości w dół. Cera na jego twarzy coraz bardziej przypominała kolor pomidora. Nie wiem dlaczego, ale wybuchłam śmiechem na jego reakcję na to co powiedziałam.
- O, Brown przekroczyłaś linię- powiedział i zanim się zdążyłam zorientować wisiałam już do góry nogami.
- Horan!!! Puszczaj! Aaaaa.. - krzyczałam pomiędzy napadami śmiechu.
Ułożyłam moje dłonie na ziemi z zamiarem wrócenia do poprzedniej pozycji.
- Harry, Zayn, Liam, Harry.... ktokolwiek?! - chłopaki byli moim ostatnim ratunkiem.
Po jakieś minutce przybiegli na balkon, jenak nie za bardzo widziałam ich twarze, bo byłam skoncentrowana w tym czasie na czym innym, a mianowicie na tym, aby Niall nie spuścił mnie na głowę.
- Najpierw to odszczekaj! - powiedział Horan.
- Hałł hałłł -  próbowałam udawać psa, ale mi to wychodziło, a reszta chłopaków zaczęła się z tego śmiać.
Niall za karę zaczął się kręcić wokół własnej osi, przez co mi zmieniały się cały czas obrazy przed oczami.
- Niall, stop! - krzyknęłam.
- Powiedz to kicia- powiedział.
- Ale co?- powiedziałam jak głupia, nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Wiesz dobrze! - krzyknął z irytacją w głosie.
- Ehmm jesteś seksowny, nawet torszkę bardziej seksowniejszy niż Nathan z The wanted, no i wczoraj było mi tak dobrzeeee - powiedziałam, śmiejąc się razem z chłopakami.
- Uuuuu hahah. Mówiłem wam, że oni wczoraj uprawiali sex! - krzyknął Harry.
- Co?! Nie?! - odkrzyknęłam.
- Taaa, jasne. Ohh Niall błagam szybciej! - Harry zaczął emitować co niby wczoraj robiliśmy.
Niall sprawnie pomógł mi wrócić do pozycji stojącej. Przywitałam się z pozostałymi chłopakami, tak jak należy. Gdy przytulałam się z Harrym szepną mi tylko na uch - Jasne, mycha było cię słychać na cały apartament. Posłałam mu tylko wrogie spojrzenie i podeszłam do Nialla, no co ten uśmiechnął się z całego komizmu tej sytuacji i złożył na moim policzku buziaka.
- Miło było was znowu zobaczyć chłopaki, ale niestety muszę się już zbierać- powiedziała.
- Możecie nas zostawić na minutkę samych? - Niall popatrzył na nich znaczącym wzrokiem.
Chłopcy dość szybko opuścili pomieszczenie, w którym przebywaliśmy. Niall stanął na przeciwko mnie i złapał mnie za dłonie.
- Annie, możesz mi obiecać, że jak wrócisz do hotelu to zjesz śniadania? - ta prośba wydawała mi się troszkę dziwna, a nawet bardzo dziwna. Ale po przemyśleniu, zrozumiałam, że on się po prosty martwi.
- Okej - powiedziałam i wtuliłam się w niego. Mogłam zaciągnąć się jego zapachem. Zapachem, który był stworzony dla moich nozdrzy.
**
Niall zaoferował mi spacer lub podwózkę, natomiast ja mu powiedziałam, że chcę się przebiec. Wchodząc do holu mojego hotelu, zauważyłam mojego trenera, kulturalnie się ukłoniłam.
- Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Oby dobry, zobaczymy jak ci dzisiaj pójdzie. Śniadanie! Za godzinę masz być na basenie- powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Mój trener to dość ciężki temat, ale w sumie zanim poznałam Nialla, był osobą, z którą spędzałam najwięcej czasu. Chociaż irytowało mnie kiedyś strasznie to, że wszystko musi być po jego myśli, więc gdy byłam młodsza, robiłam wszystko na przekór.
Wyjechałam windą na piętro, na którym mieszkała nasza reprezentacja. Co prawda nie wszyscy bo było nas za dużo na jedno piętro, ale większość. Małe apartamenty mieliśmy  pojedynczo, akurat z tego faktu się cieszyłam, bo nie było żadnych sporów, kto kiedy co robi i tak dalej. Podążałam wzdłuż przestronnego korytarza z spuszczoną głową, gdy doszłam do swoich drzwi zaczęłam szukać w kieszeni karty, aby otworzyć drzwi, lecz ktoś moją czynność przerwał kładąc swoją rękę na moim ramieniu. Gwałtownie się odwróciła i zobaczyłam przed sobą Matta.
- Wszystko okej Maleńka? -zapytał.
- Tak, dziękuje za wszystko, że poszedłeś wczoraj tam ze mną, za wsparcie, że zawsze jesteś gdy cię potrzebuje. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela- stanęłam na palcach i przytuliłam Matta.
- Nie, ma za co. Martwiłem się o ciebie wczoraj, nie dawałaś żadnych oznak życia, w pokoju cię nie było, nie mogłem się do ciebie dodzwonić.
- Przepraszam, że nie napisałam chociaż sms-a - powiedziałam, czując się troszkę winna, że on się o mnie martwił, a ja o tym zapomniałam.
- A jak... z tobą i Niallem? Wyjaśniliście sobie wszystko? -zapytał.
- Tak, wszystko jest już dobrze. Tak jak powinno być- Matt przypomniał mi o Horanie, a ja już za nim strasznie tęskniłam. Chciałam go mieć przy sobie i przytulić się do jego torsu, może skradnąć kilka pocałunków.
- Ana słyszysz mnie? - zapytał Matt.
- Tak, tak .. - powiedziałam, kiedy ocuciłam się z moich rozmyślań.
- Co mówiłem? - jego brwi poszły do góry, a z wyrazu twarzy mogłam wyczytać, że wątpi w to, że go słuchałam.
- Ehmm... przepraszam, zmyśliłam się - powiedziałam speszona.
- Okej, nie ważne. Do zobaczenia.
Matt odszedł a ja tylko pomachałam mu ręką i weszłam do apartamentu. Udałam się do sypialni i rzuciłam się na łóżko, głową w dół. Ehmm było mi tak dobrze i za nic nie chciało wstawać. Podczołgałam się do nocnej szafki na, której leżał telefon hotelowy. Podniosłam słuchawkę i zamówiłam śniadanie. Gdy ktoś zapukał do mich drzwi ociężale zwlekłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Przed nimi stała dość młoda, zgrabna blondynka, która przyniosła moje śniadanie. Podziękowałam jej i dałam napiwek, na co najbardziej się ucieszyła. No tak,typowe. Usiadłam do stołu i zjadłam miseczkę jogurtu z musli i truskawkami. Pychota! Oraz wypiłam kawę z bitą śmietaną. Kiedy ostatnio nie było, ze mną za dobrze, nie jadłam za dużo lub w ogóle była to dobra odmiana, a może lepsze słowo to pyszna odmiana ? Po zjedzeniu posiłku spakowałam do torby wszystkie potrzebne duperele na trening i udałam się na basen. Gdzie większość już kończyła swoje treningi, a niektórzy je zaczynali. Jeszcze inni spali sobie smacznie w łóżkach, ponieważ mieli trening rozpisany na wieczór. Weszłam do przebierali i dość szybko się przebrałam. Nie lubiłam w strojach tego, że tak spłaszczają cycki, no ale cóż musi być większa opływowość ciała. Czyli najlepiej aby ich w ogóle nie nie było. Włożyłam torbę z ubraniami i tym co jeszcze w niej zostało do szafki i przebiegłam przez prysznice mocząc swoje ciało. Zostawiłam klapki i przeszłam na nieckę basenu. Zobaczyłam mojego trenera, który analizował coś patrząc w kartki przed sobą. Podniósł wzrok, kiedy do niego podeszłam.
- Na co czekasz? Rozgrzewka na sucho. Chyba ci nie muszę pokazywać jak to wygląda - okej już widzę, że wyprowadziło go coś z równowagi. Tylko do jasnej cholery dlaczego ja mam na tym cierpieć? Zapowiada się zajebisty trening, bez dwóch zdań. Oddaliłam się trochę od niego i zaczęłam się rozgrzewać. Przysiady, wymachy, rozciąganie i tak dalej. Po jakiś dwudziestu minutach trener na mnie gwizdnął czego nienawidziłam. Uważałam, że może sobie gwizdać na suki, a  nie na mnie, no ale cóż za dużo tu nie miałam do gadania.
- Po treningu jedziemy się spotkać z twoim menadżerem. Dał mi rozpiskę twoich wywiadów, sesji i innych pierdół. Jest ich za dużo, więc te mniej ważne wykluczam.
- Okej- odpowiedziałam.
Mój menadżer miał na imię Peter. Zajmował się sprawami wielu ważnych sportowców, głównie pływaków. Znał się na tym co robił bez dwóch zdań.
- Już się nie mogę doczekać.- powiedział z sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Będzie dzisiaj ciężko? - zmieniłam temat, pytając o trening.
- Nie, będą tylko dwa zadani- odpowiedział trener. Co? Niemożliwe, że jego humorek tak się zmieniał. ten człowiek był bipolarny.
- Jakie?
- 1500 metrów rozpływania i 10 razy 100 metrów stylami, którymi płyniesz na olimpiadzie. Czyli każdym. Starty co minuta.
- [...] - człowiek zgasił mnie w przeciągu kilku sekund.
Wolałam się nie odzywać. Wskoczyłam do wody aby jak najszybciej to skończyć.


**
Przemierzaliśmy powoli miasto, aby dojechać na prawie drugi jego koniec, do biura mojego menadżera. Zrobiłam się senna, a jednocześnie byłam zmęczona po treningu. Cieszyłam się, bo przynajmniej nie dałam się rady złamać. Z krainy marzeń, obudził mnie pewien głos.
- Ana, wstawaj, już jesteśmy - powiedział mój trener.
Wysiedliśmy i udaliśmy się z stronę wielkiego wieżowca.
Weszliśmy do dużego gabinetu, który był w kolorach beżu, a jedna ściana była cała oszklona. Za biurkiem stał Peter witający nas szczerym uśmiechem.
- Witam moją pływaczkę!- powiedział entuzjastycznie - no i jej trenera- dodał ponuro.
- Cześć- odburknął mój trener Bob.
Ja tylko skinęłam głową na przywitanie.
- Usiądźcie- wskazał stroną fotele po przeciwnej stronie, niż stał.
Lekko z Bobem odsunęliśmy fotele i usiedliśmy,na nich czekając na to co ma nam do przekazania Peter.
- Więc, przejdźmy do konkretów. Przesłałem Bobowi plan twoich wywiadów, sesji i tak dalej. Ma on odrzucić mniej ważne, ponieważ jest ich za dużo. Czeka Cię teraz szum medialny. Marka Arena przysłała do mnie rzeczy dla Ciebie, w których będziesz pływać na Olimpiadzie. Tutaj mam kontrakt - wskazał palcem na plik papierów znajdujący się na biurku - Za trzecie miejsce na Igrzyskach dostajesz od nich 50 tys. funtów, za drugie 75 tys. i za pierwsze 100 tys. funtów, oczywiście do tego dochodzą ci pieniądze, które normalnie dostaje zawodnik za uzyskane miejsce od komitetu Igrzysk. Z tego co się porozumiałem z Bobem jutro masz krótką sesję dla Adidasa.Więc teraz proszę tylko autograf na kontrakcie- skończył swój długi monolog.
Wzięłam do ręki i zaczęłam czytać, ten kontrakt.Nie rozumiem dlaczego wszystkie dokumenty są pisane językiem formalnym czego większość ludzi nie rozumie. Co chwile do moich uszu dochodził westchnienia moich towarzyszy. No, ale cóż nie podpiszę, jeśli nie przeczytałam. Po jakiś piętnastu minutach przeczytałam do końca i podpisałam.
- Okej, tutaj są rzeczy dla Ciebie - pokazał ręką w kąt.
Popatrzyłam w wskazywane miejsce i byłam pod wrażeniem ile tego było. Już się cieszyłam kiedy będę mogła to wszystko dokładnie przepatrzeć.
- To wszystko- uśmiechnął się przyjaźnie.
Powoli zabraliśmy się z Bobem do zbierania tych rzeczy.Dobrze, że wszystko było w treningowych różnych torbach oraz z plecakach. Pomógł nam jeden z ochroniarzy wyznaczony przez Petera.

***
Zostało mi pół godziny do spotkania z Niallem. Włączyłam muzykę w telefonie i dałam ją jak najgłośniej mogłam . Sprzyjała mi przygotowanią do spotkania z Niallem. Rozłożyłam deskę do prasowania i wyciąg łam żelazko, podłączyłam je i żeby nie tracić czasu czekając aż się rozgrzeje, złapałam shorty i żółtą koszulę. Wyprasował wszystko, chociaż wiedziałam, że koszula jest z takie materiału, że mi się zaraz zemnie. Ściągam z siebie dresy i założyłam ubranie. Szybciutko pobiegłam do łazienki, podłączyłam prostownice do prądu, ponieważ po kontakcie z wodą chlorowaną zawsze miałam loki,a  nie lubiłam tego. Przejechałam kilka razy prostownicą przez moje włosy, po czym odstawiłam ją na swoje miejsce. Wycisnęłam na palec troszkę podkładu, rozprowadziłam go pod oczami, ponieważ miałam tam duże wory ze zmęczenia. Pomalowałam rzęsy i byłam gotowa, do wyjścia, gdziekolwiek Niall mnie zabierał, właśnie w tej chwili mój telefon zadzwonił. Szybko pobiegłam do salonu i przycisnęłam urządzenie do ucha.
- Hej, kocie czekam na Ciebie przy recepcji - powiedział Niall.
- Ok, już schodzę- odparłam i się rozłączyłam.
Chwyciłam tylko do ręki torebkę i włożyłam do niej chusteczki, kartę, portfel i telefon. Na rękę założyłam zegarek, a na drugą bransoletkę, okulary przeciwsłoneczne zaczepiłam o koszule.
Zjechałam windą na parter, oglądają się jeszcze w lustrze jak wyglądam. Nie było źle, pomyślałam.
Niall już na mnie czekał. Chciałam jęknąć jak go zobaczyłam, ale to mogłoby być troszkę dziwne. Uhh dlaczego, on jest taki idealny. Stał sobie tam jak by nigdy nic jak młody bóg. Włosy jak zwykle perfekcyjnie ułożone, ale spokojnie, moja już w tym głowa, żeby to zniszczyć. Miał na sobie jeansy,czarną podkoszulkę, biało-czarną bejsbolówkę oraz białe supry. Jego uśmiech promieniował, a ja tylko zagryzłam wargę i do niego szybciej podeszłam. Podniosłam głowę, tak aby móc patrzeć w jego oczęta. Horan objął mnie w pasie i przyciągnął dość gwałtownie moje biodra do własnych. Stykaliśmy się prawie całymi długościami ciał. Niall przejechał palcem wzdłuż mojego kręgosłupa, na co mnie przeszedł dreszcz.
- Hej, misiu- szepnęłam i dałam mu buziaka.
- Noo wiesz cooo? - zapytał zawiedziony.
- Ehmm... nie wiem co.
- Tak, witasz swojego chłopaka? Takim marnym całusem?- powiedział już z dzikim wyrazem na twarzy.
- Horan! Na więcej trzeba sobie zasłużyć- powiedziałam i wystawiłam język.
- Ohh zobaczysz, ja już z tym twoim językiem zrobię porządek - powiedział złowrogo, a mój oddech momentalnie zaczął przyśpieszać.
- Księżniczko, spokojnie, wiem, że jesteś napalona, jakoś sobie z tym poradzimy- mrugnął okiem.
Na co ja wytrzeszczyłam oczy,a Horan wybuchnął śmiechem, jak zobaczył moją reakcję. Kurde, punkt dla niego i to nawet nie jeden.
- Horan, nienawidzę cię- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Noo patrz to zawsze jakiś silne uczucie- powiedział i pocałował mnie w głowę.
Na jego odpowiedź złość przeszła mi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niall objął mnie w pasie i ruszyliśmy do parkingu podziemnego. Irlandczyk otworzył mi kulturalnie drzwi.
- Oh znalazł się dżentelmen- powiedziałam.
- Niszczysz moje ego księżniczko, czy ja kiedyś nie byłem dżentelmenem? -zapytał retorycznie.
- Ehmm..- unikłam od pytania i zmieniłam temat- Niall gdzie mnie zabierasz?
- Mycha, to jest niespodzianka, a jeśli bym ci powiedział to nie byłaby niespodzianka- nie zadowalała mnie jego odpowiedź.
- Pff
Niall położył jedną dłoń na moim udzie i ruszył w trasę do nieznanego mi jeszcze celu. Mijaliśmy domy, bloki, ludzi; wesołych, smutnych. Myślałam nad tym, że każdy człowiek na świecie w danym czasie robi coś innego. Jeden umiera, drugi się rodzi, inny bierze ślub, jeszcze inny je śniadanie. Mój tata prawdopodobnie jest w szpitalu i ratuje czyjeś życie. Meg .. ehmm. No właśnie nie mam pojęcia co ona robi, ale taki nolife pewnie siedzi przed laptopem. Tęskniłam bardzo za nią, w sumie to dziwiłam się, że nie daje żadnego znaku życia, no ale cóż, może ma ważniejsze sprawy do mnie, prawda? Dla Niall może byłam księżniczko, byłam dla niego najważniejsza, ale tylko dla niego. Nie wyobrażam sobie stracić go kolejny raz.
- Niall, obiecaj mi, że zawsze przy mnie będziesz. Proszę - powiedziałam z desperacją w głosie.
- Oczywiście, że tak będzie myszko- swoimi palcami oplótł moje i wzniósł je do swojej twarz składając na nich pocałunek.

**
Wysiedliśmy z auta, po półgodzinnej przejażdżce. Mój blondynek wywiózł mnie na jakieś odludzie, za co byłam mu dozgonnie wdzięczna, mogąc odpocząć od tego całego tłumu i gwaru. Podeszliśmy jakieś 200 metrów, gdzie czekała na mnie niespodzianka. Stanęłam wryta jak kamień.
 Niall urządził nam piknik na plaży. Piekny mały stoliczek. Na nim rozłożone wszytskie potrzebne rzeczy, a na około poduszki. Nie zasługiwałam na niego. Robił dla mnie takie rzeczy, jak nikt w moim życiu. Fale uderzały o wielkie brązowe skały. Powiewał przyjemny wiatr,a słońce jeszcze przedzierało się przez chmury.
- Ann, co jest? Nie podoba ci się? Ehmm od razu wiedziałem, że będzie to zły pomysł- westchnął.
- Niall... jest idealnie- wyjąkałam.
- To dlaczego płaczesz? - zapytał, nie rozumiejąc mojej logiki.
- Bo, jeszcze nikt nie robił dla mnie takich rzeczy jak ty Skarbie- wytłumaczyłam mu.
- Dla mnie jesteś księżniczką i zasługujesz na to co najlepsze.
Horan opuszkami palców starł ślady moich pojedynczych łez. Podeszliśmy do przygotowanego stołu. Niall usiadł na poduszce, a ja wzięłam jedną poduszkę i położyłam mu ją na kolanach i się na niej położyłam głowę. W takiej pozycji mogłam się cały czas w niego wpatrywać.
- Chcesz coś do picia kochanie? - zapytał.
- Wodę- odpowiedziałam.
Niall nalał mi do szklanki, krystaliczną ciesz, a ja za jednym pociągnięciem wypiłam wszystko.
- Ktoś tu był spragniony- zauważył pan Spostrzegawczy- ciekawe czy mnie też- dodał z uśmiechem na twarzy.
- Ohh jasne, ciebie najbardziej- odparłam.
- Ehm, zaraz się o tym przekonamy.
- Co?- nie zdążyłam dokończyć, bo Niall przewrócił mnie tak szybko, że leżałam teraz pod nim.
Moje tętno zaczęło przyśpieszać, a on umiejscowił się między moimi nogami. Nachylił się nad mną i zaczął całować moją szyję, aż przeszedł do ust. Jedna jego ręka trzymała moją głowę, a druga przemieszczała, się po wewnętrznej części mojego uda. Miałam bardzo krótkie spodenki, więc Horan jeździł swoimi palcami po moim ciele, szybko podciągnął jedną moją nogę, tak aby była zgięta. Podniecenie rozlało się po moim całym ciele, czy to normalne, że on tak na mnie działa?

**
Siedzieliśmy z Niallem wtuleni w siebie. Maczał on truskawki w czekoladzie i dawał mi je jeść. Ja robiłam to samo, tylko różnica była taka, że on ssał moje palce, a czasami je nawet przygryzał. Nie wiem, czym byłam taka zboczona, czy nie ale przypomniała mi się wczorajsza noc.
- Ann, zaraz wracam okej? - zapytał
Potrząsnęłam głową, a go już nie było, choć w machinalnym tempie wrócił do mnie gitarą. Usiadł koło mnie i zaczął grać znaną mi melodię. "More than this". Kiedy usłyszałam pierwsze dźwięki, przed oczami pojawiło mi się nasze spotkanie na urodzinach Edda, pierwszy taniec. Pierwszy pocałunek. Patrzyłam na niego, a łzy mimowolnie spadały po moim policzkach. Mój obraz był rozmazany. Gdy nie słyszałam już dźwięków gitary podeszłam do niego i usiadłam na niego okrakiem. Wtuliłam się w niego najmocniej jak mogłam.
- Ehm.. Ann, bo zaraz mnie udusisz- powiedział, na co ja się zaśmiałam.
Owinęłam palce i założyłam mu je za szyje.
- Kocham Cię- powiedziałam i wbiłam się w jego usta.
Smakowały one teraz najlepiej na świecie. Czekoladą i truskawkami w jednym. Niall wsunął powoli język do mojej jamy ustnej i rozpoczął taniec z moim. Niall swoje ręce ułożył na bokach mojej tali,a moje znalazły się w jego włosach, lekko za nie pociągałam,a Horan podnosił mnie czasami lekko do góry.
- Ja ciebie, też. Nawet nie wiesz jak bardzo - wyszeptał między pocałunkami.

Spędziłam u boku mojego chłopaka idealny wieczór, o którym każda dziewczyna może sobie tylko pomarzyć.

***następny dzień***

- Ana, tam jest przebieralnia- wskazała mi jakaś dziewczyna drogę- masz tam strój ubierz go i wróć do mnie.
Nie za bardzo lubiłam te sesję, sztuczne uśmiechanie się i tak dalej. Zrobiłam co mi kazała i wróciłam do niej. Zaprowadziła, mnie do pani, która mnie zaczęła malować. Cieszyłam się, że przynajmniej z włosami mi nie będą nic robić, ponieważ na głowę i tak zakładałam czepek. Dobrze, że ta krótka sesja była na basenie.
Wokół mnie szwendało się wiele osób, a to fotograf, jakieś panie do pomocy, do tego do tamtego. Ostanie zadanie na dzisiejszy dzień to ta sesja. Pierwsze zdjęcie miało być jak siedzę nad basenem. Fotograf chwalił mnie, że jestem fotogeniczna i wystarczy tylko kilka ujęć. Rzeczywiście po kilku ujęciach mogliśmy, przejść do drugiego zdjęcia. Musiałam się troszkę zmoczyć. Dali mi ręcznik,w sumie był bardzo ciepły. Jeśli chodzi o zdjęcia dla marek, brali po prostu pływaków i pływaczki, ponieważ były one bardziej wiarygodne niż jakieś modelki. Ludzie bardziej wierzyli w jakość produktów.
Po skończonej sesji mogłam zobaczyć i wybrać z fotografem zdjęcia, które zostaną wykorzystane.  Podziękowałam wszystkim i poszłam się przebrać.
- Będę czekał na zewnątrz - powiedział Bob.
Ja dość sprawnie się przebrałam, ale kiedy zakładałam bluzkę, mój telefon zadzwonił.
Szybko go odblokowałam i przyjęłam połączenie, które było od Daniell. Zdziwiłam się troszkę, ale odebrałam.
- Cze..eść Ana- powiedziała dość drżącym głosem. Zaniepokoiłam się.
- Co się stało kwiatku?- zapytałam.
- Nie sądzę, aby była to rozmowa na telefon. Mo.. żemy się spotkać?
- Jasne, tylko wiesz ja jestem w Ameryce.
- Tak, wiem. Przylecę tam dzisiaj wieczorem,a Liamowi powiedziałam, że jutro. Możemy się spotkać? - cały czas mówiła słabym głosem, jak by się miała zaraz rozpłakać
- Jasne, myszko- powiedziałam- proszę cię nie płacz- dodałam.
- Ana, moje życie się zawaliło..
- Na pewno nie, wszystko się ułoży.
- Wątpię. Proszę, tylko nie wspominaj o niczym Niallowi.
- Jasne- zapewniłam ją.
- Do zobaczenia- wyszeptała.
- Pa, kochanie, trzymaj się.
Niepokój przeszył moje ciało. Co prawda nie znałam Dani długo, ale bardzo ją lubiłam i serce mi się krajało na myśl, że coś się stało, co ją skrzywdziło. Ona i Liama to byli jak dwa aniołki. No cóż dowiem się wieczorem, chodź ciekawość będzie mnie zżerać...


__________________________________THE__END___________________________________

OGŁOSZENIA PARAFIALNE (wszyscy zostajemy!):

- dlaczego, tak długo nie było rozdziału? Wyjaśnienie w ostatniej notce tutaj 
- NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 50 KOMENTARZY
- nie pytajcie mnie kiedy następny, jeśli nie ma wymaganej ilości komentarzy 
- zaczynam pisać dopiero nowy rozdział, kiedy jest wymagana liczba komentarzy
- założyłam czat z boku, możecie do mnie pisać, chętnie poznam wasze zdanie na temat opowiadania, was samych, możecie pytać o co chcecie :)
- w przyszłym tygodniu powinien zmienić się całkiem wygląd graficzny bloga ( czekam na szablon)
- dla osób spragnionych rozdziałów +18, nie martwcie się, raczej się one pojawią, ale wszystko w swoim czasie zboczuszki ;> 
- zapraszam do udziału w ankiecie w bocznym pasku
- napiszcie mi w kom, lub na czacie co chcielibyście aby pojawiło się w kolejnych rozdziałach
- byłoby mi miło gdyście mogły udostępnić link do bloga na swoich twitterach lub na stronach na facebooku (z góry dziękuje)
- jak myślicie o czym Dan chce porozmawiać z Ann?





mój twitter: Annie_Horan_

27.10 postaram się dodać na mojego twittera lub na bloga jakiś spoiler dotyczący nowe rozdziału z okazji moich urodzin :)









niedziela, 8 września 2013

Rozdział 17 (+xx)

Ehmmm noo too ten rozdział +16/ +18.
Dobra i tak wiem, że wszyscy to przeczytacie ;) 
<--- Jeśli  masz konto na google lub twitterze, dodaj się do obserwatorów! 
Dedyk dla @jestemhipsterem 


Ann:

- Ann … - usłyszałam tylko jak, ktoś wypowiada moje imię. Dokładnie wiedziałam, kto to był, lecz dla pewności odwróciłam się w jego stronę. Po moim ciele przeszedł dziwny prąd, może spowodowany dotykiem naszych dłoni. Jego wielkie, niebieskie oczy pełne smutku, a zarazem nadziej wpatrywały się w moją nędzną, zmęczoną życiem twarz. Nie mogłam znieść tego spojrzenia, czułam, że to przez mnie, że ten idealny człowiek niszczy się od środka. Spuściłam głowę, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Po kilku minutach, a może tak mi się wydawało, że to były minuty, albo chciałam, aby były to minuty, pragnęłam, aby w tej chwili czas się na chwilę zatrzymał, abym mogła przemyśleć, co mu powiedzieć, aby poskładać moją wypowiedź w kilka logicznych zdań, aby wyrazić swoją skruchę, bezradność, miłość, winę. Tyle przeciwnych uczuć połączyć w jedno, aby człowiek, który stoi jak słup soli przed moją sylwetką, zrozumiał mnie, chociaż sama nie mogłam w ciągu ostatnich dni zrozumieć samej siebie, a co dopiero chciałam, aby on mnie zrozumiał. W mojej głowie kłębiło się jedno pytanie: Czy ja jeszcze dla niego coś znaczę? Po tym jak zobaczyłam go z Demi szczerzę w to wątpiłam, nutką nadziej mogło być to, że zostawił ją w klubie karaoke i pobiegł za mną. Podniosłam głowę tak, abym mogła patrzyć w jego hipnotyzujące oczy, na oczy, które kiedyś należały do mnie, w które mogłam się wpatrywać ile tylko chciałam, które wyrażały miłość do mojej osoby, niestety.. Jeden głupi krok i wszystko znikło jak z pięknej bajki. Z rozmyślania wydarł mnie dźwięk jego głosu.
- Ana, kotku błagam cię tylko nie płacz, nie mogę tego znieść – powiedział cicho. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że po moich policzkach cieknął łzy, byłam za bardzo zatracona w tym, co straciłam przez własną głupotę.
Spuściłam wzrok i otarłam palcami moje policzki z łez, lecz nadal napływały nowe. Po minucie moje łzy przerodził się w histeryczny płacz. Widziałam, że Niall przybliżył się do mnie, niespodziewanie objął mnie swoimi ramionami, a ja wtuliłam się w jego obojczyk. To było wymarzone rozwiązanie w tej chwili zero słów, tylko jego dotyk oraz niesamowity zapach.
- Ana, chodź pojedziemy do hotelu i spokojnie porozmawiamy – powiedział.
Udaliśmy się szybko do samochodu, który był zaparkowany po drugiej stronie ulicy, Niall otworzył mi drzwi, po czym sam okrążył pojazd i usiadł na fotelu koło mnie. Chłopak powiedział kierowcy gdzie ma jechać, sekundę później przemierzaliśmy już ulicę Los Angeles. Przeniosłam mój wzrok z szyby na siedzącego obok mnie Nialla, wpatrywał się cały czas we mnie nie miałam pojęcia, co mam zrobić, co mam powiedzieć. Horan wyciągnął rękę w moją stronę, nie zrobiłam żadnego ruchu, za to jego ręka spoczęła na moim policzku, czego efektem były ciarki na całym moim ciele. Niall małym palcem z żółwim tempem przesuwał po moich ustach. Moje oczy były wytrzeszczone, a umysł czekał na dalszy rozwój sytuacji. Niall przybliżył się jeszcze bardziej tak, że stykaliśmy się bokami naszych ciał. Ja siedziałam nadal nieruchomo. Irlandczyk wsunął swoje dłonie pod moje kolana i zwinnym ruchem posadził mnie bokiem na swoim kolanach, siedziałam wyprostowana i nadal bardzo spięta, Niall przycisnął mnie do swojej piersi, jedną ręką objął moje place, a druga spoczęła na mojej szyi.
- Ana, rozluźnij się przecież nic ci nie zrobię kochanie.
Moje ciało w tej chwili nie było kompatybilne z moim umysłem. Po co on mi to mówił? Przecież ja nawet nie podejrzewałabym, że on może mi coś zrobić. Po prostu było tych wrażeń za dużo jak na taki krótki okres czasu. Nie byłam pewna mojej przyszłości, a raczej czy będę ją mogła dzielić z Niallem. Czułam się jak bym biegała w gęstej mgle nie mogąc znaleźć tego jednego jasnego światełka, które pomogłoby mi odnaleźć drogę do celu. Wzięłam wdech i wydech kilka razy, aby się odprężyć. Nialler oparł swoje czoło o moje, nasze usta dzieliło zaledwie dwa centymetry. Tak bardzo pragnęłam go pocałować, poczuć jego usta wyrażające miłość do mojej osoby. Nawet nie zdążyłam mrugnąć, a jego usta już ocierały się o moje próbując pokazać jak bardzo mu na mnie zależy. Czułam się jak w siódmym niebie, a zarazem okropnie, to ja powinnam o niego walczyć po tym wszystkim, a nie odwrotnie. Niall zauważył, że po moich polikach już nie pierwszy raz dzisiejszego wieczoru płyną łzy, otarł je lekko opuszkami swoich palców.
- Niall, błagam cię nie zapomnij nigdy o mnie, to moja wina, to ja rozwaliłam to, co było dla mnie najważniejsze, czuję się jak pusta lala, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że skrzywdziłam osobą, na której mi w życiu najbardziej  zależało – nie dałam rady dalej mówić, ponieważ Niall znowu połączył nasze usta w jedność.
Całował jak nigdy, jakby kiedyś się powstrzymywał przed tym ile może mi pokazać, czułam się onieśmielona, między naszymi pocałunkami wyszeptał mi tylko w ucho.
- Kotku proszę cię zapomnijmy już o tym wydarzeniu, gdym do ciebie dzwonił prawdopodobnie to wszystko by się nie wydarzyło, najważniejsze jest to abyś my mogli to wszystko odbudować, kocham cię najmocniej na świecie, nawet mocniej niż jedzenie – te ostatnie słowa wywołały na mojej twarzy wielki uśmiech, zaczęłam się razem z moim Irlandczykiem głośno śmiać, gdy się opanowaliśmy odpowiedziałam mu tylko.
- Heh to chyba rzeczywiście bardzo mocno mnie kochasz.
- Oczywiście misiaczku, pytanie jest czy ty mnie równo mocno – popatrzył w moje oczy pełen wątpliwości.
Wbiłam się w jego delikatne usta, rozpoczęliśmy bitwę naszych języków o dominację, niestety Horan wygrywał tą wewnętrzną batalię.
- Taka odpowiedź ci wystarczy? – Niall na to pytanie pokiwał potwierdzająco głową.


Jechaliśmy już windą do apartamentu chłopaków, wyjątkowo byliśmy sami w windzie, za pewno z tych
powodów, iż po pierwsze było już bardzo późno i było kilka wind w tym hotelu. Chłopak trzymający mnie za rękę miał na twarzy wymalowany szeroki uśmiech, uśmiech, który dawał mi znak, że jest szczęśliwy. Z moich rozmyślań obudziło mnie to, że zostałam popchnięta na ścianę w windzie, zobaczyłam błysk pragnienia w oku mojego towarzysza. Niall odsunął moją twarz na bok i intensywnie wbił się w moją skórę, którą ssał przez moment, w tym czasie jego dłonie zjechały od moich pleców, aż dotarły do pośladków, czyli jego celu. Lekko je ścisną, po czym gwałtownie mnie podniósł, ja oplotłam go nogami w pasie, a ręce ułożyłam na jego karku. Zauważyłam, że Horan mruczy więc moje dłonie wplotłam w jego włosy, po czym lekko za je pociągnęłam. Gdy Niall skończył swoje oznakowanie, mnie iż jestem jego, drzwi windy się otwarły. Chciałam z niego zejść, byłoby mi przecież wstyd gdyby ktoś zastał nas w takiej sytuacji, ale on mocno mnie trzymał, nie pozwalając mi wykonać tej czynności, która chciałam. Szybko przeszliśmy pod drzwi kluczowego pokoju, a raczej Niall doszedł, wyciągnął z tylnej kieszeni kartę przejechał nią po czytniku, kopnął drzwi. Przeszedł przez drzwi pierwszą czynnością jaką wykonał było rozświetlenie tego pomieszczenia.  Moim oczom ukazał się nienagannie posprzątany salon, w kolorystyce raczej jasnej, duża kanapa, kilka foteli, wielki telewizor na ścianach, standard w hotelach, jednak nie długo mogłam się rozejrzeć po pomieszczeniach, w jakich chłopcy teraz mieszkali, bo Niall ze mną na rękach udał się jak sądzę do swojego tymczasowego pokoju, w którym było ciemno, ale Horan zaświecił małą lampke nocną , nie powiem zaintrygowało mnie to, uśmiechnęłam się jak jakieś dzikie zwierzę pod nosem. Niall puścił mnie na łóżko, wylądowałam na plecach, gdy próbowałam się podnieść mój kociak przylgnął już do mnie swoim ciałem, jak się po chwili zorientowałam na jego torsie nie było już koszulki.
Niall leżał nad mną, między moimi nogami, obsypywał mnie milionem pocałunków, nie powiem podobało mi się o to bardzo, moje ciało przeszły ciarki zadowolenia, kiedy Irlandczyk przygryzał gdzie nie gdzie płaty mojej skóry.Oplotłam jego tors nogami. W dole brzucha latało miliony motylków. Oplotłam dłońmi szyje Nialla, na co ten mruknął.
- Księżniczko masz zimne rączki – mruknął z pod przymrużonych powiek.
- Hmm a wiesz, co to oznacza? –  zapytałam zaczepnie.
- Oj wiem, wiem, i wcale nie wątpię, że jesteś świetna w łóżku, może nie długo sam będę się mógł o tym przekonać – odpowiedział z chrypką w głosie.
Mój mózg jak zwykle za bardzo analizował wszystko na raz, ehm nie byłam pewna czy jestem teraz gotowa stracić dziewictwo z Niallem, kochałam go i to bardzo, ale nie chciałam, aby to stało się tak spontanicznie i bez żadnego mojego przygotowania. Momentalnie znieruchomiałam Niall to zauważył i na moment przestał mnie całować i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, na co ja przytłoczona jego spojrzeniem spuściłam wzrok.
- Ana kociaku, co jest? – Niall pociągnął za mój podbródek tak, abym mogła mu powiedzieć, co mnie trapi.
- Ehm Niall, bo ja jestem.. No, bo ja jestem.. – przez moje słowa jakoś nie mogły przejść dalsze słowa mojej odpowiedzi.
Może dla tego, że było mi wstyd? Wszystkie moje koleżanki już dawno nie były dziewicami, tylko ja taka sierota…
- Księżniczko, spokojnie, obiec uje ci, że dzisiaj tego nie zmienimy ok? – odpowiedział jakby się domyślał, o co mi chodziło, popatrzył na mnie wymownie, a ja tylko pokiwałam głową – Zrobimy to wtedy, kiedy będziesz gotowa całkowicie, a dzisiaj się tylko zapoznam z terytorium – te słowa Nialla sprawiły, że całkowicie czułam pożądanie, które wystrzeliło w moje żyły, nie wiedziałam, o co dokładnie mu chodzi, aczkolwiek się domyślałam.

Niall włożył ręce pod moje plecy i lekko mnie podniósł, cały czas wpatrywałam się w jego oczy, tak bardzo chciałam wiedzieć o czym teraz myśli, co dzieje się w jego głowie. Chłopak złapał za rowki mojej koszulki i zaczął ją podnosić do góry.
- Rączki do góry księżniczko- wyszeptał.
Zrobiłam to o co mnie poprosił. Niall, zwinnie pozbył się górnej części tkaniny w którą była odziana moja skóra. Byłam w pozycji pół leżącej w samej bieliźnie i spodenkach, gdy to sobie uzmysłowiłam uśmiechnęłam się pod nosem sama do siebie i czekałam na dalszy rozwój tej sytuacji. No Horan cmon! Ja czekam! Pocałował mnie namiętnie, a ja na koniec przygryzł  moją wargę.
Irlandczyk rozpoczął kolejną wędrówkę ustami po mojej szyi, a później wszedł na mniej znany mu teren czyli na dekolt i brzuch, gdzie pocałunki mnie bardzo gilgotały a zwłaszcza gdy wsadzał swój jęzor do mojego pępka. Zbliżył się do moich ust i namiętnie mnie całował, nawet nie zauważyłam, kiedy jego dłonie rozpinały mój biustonosz, a sekundkę później wylądował gdzieś na ziemi. Jakoś odruchowo zasłoniłam dłońmi swoje piersi, Niall lekko oplótł moje nadgarstki i powiedział – Nie ma się, czego wstydzić księżniczko- przygryzłam wargę.
Horan przeniósł moje dłonie na swoje barki, czułam skrępowanie, że leżę przed nim bez stanika! Co prawda, może ktoś by powiedział, że nie powinnam, bo przecież był to mój chłopak, ale jednak było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, a ludzie zazwyczaj boją się nowych rzeczy, ponieważ nie wiedzą, co z tego wyjdzie. Moje sutki stały się bardzo wypukłe, ponieważ zareagowały na otaczające je zimne powietrze. Niall przeniósł ręce do rozporka moich spodni i dość szybko się z nimi uporał z moją malutką pomocą. Zahaczył palcem wskazującym o gumkę moich majtek, w tym momencie oddech uwiązł mi w gardle. Horan nachylił się nad mną i wyszeptał seksownie do mojego ucha- Księżniczko, rozluźnij się, inaczej to nie wyjdzie.
Nie wiedziałam, co na mnie tak działa czy jego ponętny głos, ciało czy próba przejścia na wyższy poziom w naszych relacjach, że byłam tak cholernie podniecona tą całą sytuacją, że czułam iż robię się mokra, tam na dole. Miałam ochotę rzucić się na niego. Horan przejdź do akcji, bo jak nie to ja przejmę inicjatywę! Lekko mnie popchnął, przez co wylądowałam na plecach na łóżku, a pan Piękny klęczał między moimi nogami, szybko się schylił do mojego brzucha i zaczął obdarowywać go słodkimi pocałunkami, a ja tylko, co jakiś czas jęczałam dzięki jego wspaniałym ustom. Niall zahaczył zębami o gumkę moich majtek i nie wiem, jakim cudem, ale pozbył się ich używając tylko swojego uzębienia, nie powiem troszkę mnie to śmieszyło.
- Księżniczko czy ty się śmiejesz z moich zmagań? –  zapytał z dzikim uśmiechem na twarzy.
- Mhmm – wydałam z swoich ust tylko dziwny potwierdzający dźwięk.
- Zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni- wyszeptał do mojego ucha.
Złapał ręką moją pierś, na co lekko się wzdrygnęłam. Lekko ją ścisnął, po czym z drugą zrobił to samo.
- Idealne – powiedział, nie do końca wiedziałam czy do mnie czy tylko uwydatnił swoja myśl na głos.
Na jego epitet na mojej buzi pojawił się uśmiech. Horan dotykał ustami moje piersi, po czym zaczął lizać i przygryzać brodawki. Moje westchnienia i jęki były coraz częstsze niż wcześniej.
- Niall, błagam! – wyjęczałam.
- O co księżniczko? Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
- Uhmm zejdź już na dół, proszę – powiedziałam patrząc mu w oczy.
Horan przejechał językiem od mojej szyi, przez brzuch, aż dotarł do wzgórka łonowego. Zgiął moje kolana i rozszerzył je tak aby miał swobodny dostęp do mojego skarbu. Swoim sztywnym językiem przeleciał drogę od mojej łechtaczki aż po moją nienaruszoną dziurkę, na co ja mimowolnie jęknęłam.
Uhh jego język idealnie był wpasowany w mojego kwiatuszka, to co on ze mną wyprawiał nie było normalne, moje ciało przeszywał prąd za każdym jego dotknięciem języka mojej łechtaczki. Moje wszystkie mięśnie były napięte dłonie zaciśnięte na pościeli lub na jego włosach. Co jakiś czas mogłam wyczuć, że Niall się uśmiecha, w tej chwili miał nad mną pełna władzę, nie mogłam się ruszyć.
- Boże, Niall!! – wyjęczałam dość głośno.
Horan doszczętnie mnie zignorował i dalej lizał. Zataczał kółka od największych po najmniejsze, robił różne dziwne figury w pobliżu mojego guziczka, aby doprowadzić mnie do szaleństwa. Czułam jak mój oddech przyśpiesza, on chyba też to zauważył i spróbował czegoś jeszcze. Zbliżył palec wskazujący do mojego dziewiczego otworu i lekko go włożył i wyciągnął. To było już za dużo jak dla mnie. Zaczełam krzyczeć. Z całej siły ścisnęłam jego dłonie jak bym chciała przekazać mu jak mi teraz dobrze.
Gdy już byłam u samego progu wytrzymania Niall jeszcze raz z impetem włożył palec do mojej pochwy nie przestając lizać mojego kamyczka. Moje wszystkie mięśnie momentalnie zdrętwiały, nogi samoistnie się wyprostowały. Niall podniósł się i złożył szybki pocałunek na moich ustach. Ja sapałam jakbym przed chwilą przebiegła jakiś maraton. Czułam, że po moich nogach i czole spływają pojedyncze kropelki potu. Jednym słowem chyba nigdy nie czułam się tak zmęczona i spełniona za jednym razem.Przeżyłam swój pierwszy orgazm z mężczyzną, którego kocham i z tego powodu sie bardzo cieszyłam.  Horan położył się koło mnie, wpatrywał się we mnie, przepełnionymi oczami pożądania. Nakrył nas pościelą i oplótł mnie swoimi rękami. Czułam się dość nie komfortowo ponieważ byłam goła, ale nie miałam siły się ubierać. Irlandczyk przycisnął swoja twarz do mojej i wyszeptał w ucho – Jak się podobało? – Ja na to pytanie przygryzłam wargę.
- Wow – tyle byłam tylko w stanie wyszeptać.
Niall zaśmiał się słodko na moją długą odpowiedź. Mój oddech już się uspokoił i złożyłam soczysty pocałunek na jego nosku. Zastanawiałam się czy też powinnam mu sprawić przyjemność. Zaczęłam schodzić ręką w dół wzdłuż jego torsu, lecz on ją szybko złapał.
- Ann, nie, nie chcę abyś była pod presją i tylko dla tego to robiła, że ja ci sprawiłem przyjemność. Słońce mamy czas nigdzie nam się nie spieszy, tak? Kiedy przyjdzie na to moment wtedy to zrobimy.  Nie ma sensu robić niczego wbrew woli.
Boże jak ja go kochałam, priorytetem dla niego było abym to ja była szczęśliwa, swoje potrzeby odkładał na drugi plan.
- Niall, tak bardzo cię kocham, nie zasługuję na taki skarb jak ty. Nienawidzę siebie za to co tobie zrobiłam – powiedziałam troszkę chwiejnym głosem.
- Ann, skarbie cii wszystko jest dobrze, zapomnijmy o tym. Kocham cię najbardziej na świecie i proszę mi tu miśku nie pleć takich bzdur, że na mnie nie zasługujesz, to ja raczej na ciebie- powiedział i wbił się w moje usta.

- Chodźmy już spać- powiedział, na co ja wtuliłam się w jego tors i zamknęłam oczy.

_________________________________________________________________
40 komentarzy = kolejny

Więc tak, Miśki nie mam za bardzo wytłumaczenia dlaczego nie pisałam. Po protu były wakacje, a wany brak. Co prawda ten rozdział planowałam, że będzie o wiele dłuższy,ale tak to musielibyście czekać jeszcze przynajmniej tydzień. Kolejny powinien pojawić się do dwóch tygodni. Liczę na komentarze, pamiętajcie, że każdy mnie motywuje do dalszego działania. Sama nie umiem określić czy ten rozdział mi wyszedł czy nie, ponieważ był to pierwszy TAKI rozdział. Mam nadzieję, że się podoba ;P 

SZUKAM SZABLONIAREK!!! 
PROSZĘ O KONTAKT NA TT LUB W KOM.

Chcesz być informowany, a NIE JESTEŚ zostaw w kom swojego twittera.

-DODAJ SIĘ DO OBSERWATORÓW
-POLUB STRONKĘ I LOVE NIALLER

MÓJ TWITTER  < - - - daje follow back jeśli spytacie



sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 16

Dedyk dla @jestemhipsterem, @DirectionerX69, @__Mofos__ 


Dzisiaj dzień wyjazdu. Pobyt gdzie mam nadzieję spędzę miłe chwile, chwile gdzie będę miała czas na odpoczynek fizyczny, jak i psychiczny. Ale przejdźmy na chwilę do wydarzeń z kilku ostatnich dni. Tak, tego co najbardziej się obawiałam po imprezie stało się prawdą. Zrobiłam najgłupszy błąd w życiu, błąd którego konsekwencję ponoszę. Na następny dzień po imprezie moje zdjęcia i Max’a w parku były już w brukowcach. Wnioskując z tego jak wydarzenia się później potoczyły, Niall dowiedział się o tym, że pocałowałam Maxa. Dzwonił do mnie cały dzień, zresztą tak ja do dzisiaj. Chłopcy też telefonowali do mnie. Szczerze? Nie byłam na tyle odważna, aby porozmawiać, z którymkolwiek z nich, a co dopiero z Niallem. Moje serce było rozerwane. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Zdaję sobie sprawę, ze należą mu się wyjaśnienia z mojej strony, ale nie chcę robić tego przez telefon. Boję się momentu, kiedy spojrzę mu w twarz i będę musiała mu to powiedzieć. Dni do imprezy do dzisiaj wyglądały jak z jakiegoś taniego filmu. Wstawałam rano, czasami coś zjadłam, czasami nie, szłam na trening, wracałam, kładłam się spać, później znowu trening i spanie. Ten ciąg mnie w pewnych chwilach nawet przerażał. W mojej głowie i tak cały czas była jedna osoba, serce mnie bolało, ponieważ go skrzywdziłam, zmawiam sobie, że pogodziłam się z faktem, iż mnie zostawi.
Lecz w podświadomości wiedziałam, że oszukuję samą siebie, ale może na razie to była dobra taktyka, aby zupełnie się nie załamałć. Tak cholernie potrzebowałam go przy sobie, aby powiedział mi, że wszystko się ułoży, że wszystko będzie dobrze i przytulił mnie w swoich ramionach. Co prawda Matt czasami widząc, w jakim jestem stanie, przytulił mnie dla pocieszenie, ale to nie było to samo, to tak jak bym porównywała potok do oceanu. Niall był dla mnie tlenem, czynnikiem niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania. Z jednego mogłam być dumna i nie zawieść go w kolejnym aspekcie, mimo tego, że moje życie legło w gruzach, nic sobie nie zrobiłam, obiecałam mu to, choć nie razy w ciągu ostatnich dni miałam ochotę złamać daną mu obietnicę. Ile spędziłam godzin na płakaniu i wspominaniu naszego krótkiego, acz za razem intensywnego życia razem. Nie jestem nawet w stanie opisać, co teraz się ze mną dzieję, czuję cholerną pustkę, boje się, że sobie nie poradzę z dalszym życiem bez niego…




Cała grupa wysiadała już z samolotu, na wszystkich twarzach widniały uśmiechy, no tak prawie na wszystkich nie licząc mojej. Czułam się teraz jak zagubiona dziewczynka w wielkim lesie, przerażona nieznanym jej światem. Upał dawał siwe znaki, wszystkim było bardzo gorąco. No tak pogoda w Londynie nie mogła się równać z tą tutaj w Los Angeles. Wsiedliśmy do autobusu, aby dojechać do hotelu. W mieście były straszne korki, no tak kolejne miasto, które nigdy nie zasypia i tętni życiem, ale przede wszystkim jest wytwórnią talentów i przepełnione posiadłościami milionerów. Gdy dojechaliśmy do hotelu, każdy zakwaterował się do swojego pokoju, które były na bardzo wysokim poziomie, no tak jeden z  najlepszych hoteli w mieście, gdy to wszystko przeanalizowałam ciekawiło mnie ile za to zapłacili, ale w sumie, to już nie była moja sprawa. Po rozpakowaniu się dostaliśmy dokładne wskazówki dotyczące pobytu tutaj. Codziennie rano mieliśmy lekki trening i do końca czas wolny. O tak! Po zjedzeniu kolacji, wybraliśmy się z Mattem zwiedzić miasto. Było już ciemno, ale wszędzie świeciły się lampki od budek, restauracji i innych budynków przy głównym deptaku. Postanowiłam, że ten wieczór nie będzie wyglądał tak jak kilka ostatnich, gdzie wierciłam sobie dziurę w sercu wspominając Niall, przeglądając jego zdjęcia, wchodząc na twittera, dzięki czemu niszczyłam także siebie. Fanki mnie jeszcze bardziej deptały, niż wcześniej. Z tego całego stresu i oczekiwaniu na cud zdarzało się, że nawet przez dwa, trzy dni nic nie jadłam, przez co raz straciłam przytomność po treningu. Było mi po prostu cholernie ciężko bez niego. Weszliśmy z Mattem do klubu. Było tam pełno osób i głośna muzyka. Usiedliśmy w loży. Matt popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.

- Co ci zamówić piękna?- zapytał.

- Ehmm weź mi z pięć shotów kamikadze.

- Wohoho czyli rozumiem, że idziemy na ostro?

- Jak łamać zasady to łamać, nic nie powinniśmy pić hhaha.

Matt ruszył do baru, aby złożyć zamówienie. Rozglądałam się po parkiecie. Tańczyli tam sami uradowani ludzie, korzystali z daru jakim jest młodość. Po chwili Matt powrócił.

- Annie, proszę cię uśmiechnij się- zrobiła to o co mnie poprosił i obiecaalm sobie, że tak musi zostać do póki nie wyjdziemy z tego klubu.

- No ten uśmiech kocham- skomentował Matt.

- Hahhah – ta jasne.

Po niedługim czasie kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Matt zamówił to co ja.

- No to zdrowie- powiedział Matt podając mi kieliszek.

Unieśliśmy każdy swój do ust. Kolorowy napój rozlał się po mojej jamie ustnej. Czułam ten orzeźwiający i pobudzający smak alkoholu. Gdy byliśmy już lekko wstawienie poszliśmy tańczyć na parkiet. Przetańczyliśmy kilka szybkich kawałków, po czym jak na każdej imprezie przychodzi czas na wolny kawałek. Matt objął mnie w pasie, a ja oplotłam swoje ręce wokół jego szyi. Nie stop! Nie przypominaj sobie o Niallu, o chłopaku w którego ramionach spędziłaś najlepsze chwile- mówił mózg. Zamknęłam na chwilę oczy, poddałam się ruchom Matta. Po jakiś dwóch minutach ktoś dotknął mojego ramienia. Gwałtownie się odwróciłam. Przeraziłam się kogo miałam przed swoimi oczami. Stał tam Harry. Boziu, boziu ,nie, jakim cudem? Nie to nie mógł być cholerny zbieg okoliczności. Po sekundzie uzmysłowiłam sobie, że przecież oni mieli trasę po Ameryce i w LA mieli kilka dni wolnego. Harry szybko pociągnął mnie w kont sali gdzie było troszkę ciszej. Miałam otworzoną buzię zapewne z przerażenia, że Niall może być jakieś sto metrów od mnie.

- Ann, oddychaj! – nawet nie zdawałam sobie sprawy, że przestałam oddychać.

- Eeem gdzie jest Niall? – zapytałam.

- Jeszcze są na hali koncertowej, ja się wcześniej wyrobiłem i przyjechałem tu z Zaynem- powiedział Harry, troszkę mi ulżyło, lecz wiedziałam, że w niedługim czasie on także się tutaj pojawi.

- Harry, muszę iść- powiedziałam pośpiesznie.

- Nie, Ann stój! Co się stało?! Co wyście narobili?!

- Harry, nie udawaj debila, dobrze wiesz co zrobiłam- próbowałam być stanowcza w tym co mówię, ale nie do końca mi to wychodziło.

- Ann, Nialla to zabolało, ale on już o tym nie pamiętam, dawno ci wybaczył, najbardziej go boli to, że nie może się w tobą skontaktować. Dobrze wiesz, że próbował już wszystkich sposobów – teraz to nie zatkało, dosłownie, co nie zmieniało rzeczy, że nie jestem gotowa z nim porozmawiać, a raczej się z nim spotkać. Nie dzisiaj.

- Harry, naprawdę nie mam siły, to życie mnie wykańcza już powoli- powiedziałam szeptem. Chłopak mnie tylko przytulił.

- Ann wiesz, że przed tym nie uciekniesz, prawda?- zapytał.

- Harry, proszę Cię daj mi jeszcze trochę czasu…- mówiłam, a łzy spływały mu już ciurkiem po policzkach.

- Dobrze Ann, ale obiecaj mi, że w przeciągu dwóch dni się z nim spotkasz i wszystko sobie wyjaśnicie, OK?

- Niech tak będzie- odparłam.

- Zaaranżuje spotkanie jutro, Niall nic nie będzie wiedział, możesz przyjść z Mattem- zaraz, zaraz skąd on wiedział, że ja tu jestem z Mattem? Noo tak odpowiedź jedna na wszystkie pytania: Niall.

- Okej- powiedziałam, cała się trzęsąc.

- Do zobaczenia.

- Pa – rzuciłam tylko na odchodne.

Następnie pociągnęłam Matta za rękaw i szybko wyszliśmy z klubu. Przed nim było spore zamieszanie. Fanki chłopaków krzyczały, oczywiście jak by miały GPS’a gdzie się pojawią i o której. Widziałam, że przed klubem rozdawali autografy i robili sobie zdjęcia z fankami Lou i Liam, Nialla nadal nie mogłam dostrzec.

- Ann, ty dziwko pierdolona, nie warz się nawet wracać do Nialla!

- Kurwa, jak on się mógł patrzeć na taki pysk!

- Wyglądasz jak świnia przejechana kombajnem!

- Grubasie nie zbliżaj się do Nialla, on jest mój!

- Zabij się najlepiej, mogę ci w tym pomóc!

Takie i inne rzeczy zaczęły dochodzić do moich uszu. Nie wiedziałam co robić. Obróciłam głowę w lewo, jakieś dwadzieścia metrów stał Niall. Lecz nie sam.. jego ramie było ściśle przylepione do biodra Demi. Ten widok mną wstrząsnął. Nasze spojrzenia się spotkały, mój obraz był lekko zamazany przez łzy, które ciągle wylewały się z moich oczu. To było tylko jedno spojrzenie na niego i zaczęłam uciekać do taksówki, jak najszybciej. Po minucie siedziałam już z Mattem w pojeździe, oparłam swoją głowę o jego ramię. Moja głowa pulsowała boleśnie. Po chwili zamknęłam oczy i udałam się w krainę marzeń.




Obudziłam się w nocy z krzykiem. Była godzina 3 nad ranem, a ja nie wiedziałam dlaczego krzyczałam i co mi się śniło. Zobaczyłam obok siebie Matta z rozbudzoną twarzą. Podszedł do mnie i mnie przytulił.

- Ann, spokojnie, uspokój się, to tylko sen, wszystko będzie dobrze- jego słowa podziałały na mnie bardzo kojąco.


Po chwili znowu się położyłam i wtuliłam w Matta, potrzebowałam poczuć ciepło drugiej osoby.


*************************************************
NIALL


Po udanym koncercie udaliśmy się z Liamem, Lou i Demi na imprezę. Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut
do klubu. Siedząc koło Demi myślami byłem przy zupełnie innej dziewczynie. Dziewczynie bez, której byłem innym człowiekiem. Maskowałem się, mówiłem, że wszystko jest dobrze, lecz nic nie było okej. Martwiłem się o nią cały czas. Wiedziałem, że zrobiłem coś nie tak. Próbowałem się z nią skontaktować chyba już każdym możliwym sposobem … Zabolało mnie gdy dowiedziałem się, że Ann pocałowała swojego byłego. Ale szybko zrozumiałem, że jest ona dla mnie najważniejsza i jej wybaczyłem. Lecz kamieniem w twarz było to, że ona nie chciała ze mną rozmawiać. Moje rozmyślania przerwała Demi.

- Chodź, Niall dojechaliśmy na miejsce.

Chłopaki rozdawali autografy i robili zdjęcia z fanami, ja zacząłem robić to samo. Po chwili usłyszałem teksty typy – Niall zostaw Ann, ona jest brzydka!

Wszędzie słyszałem takie monologi fanek. Byłem oburzony! Jak one mogą tak obrażać moją księżniczkę. Obróciłem się, ponieważ chciałem już wejść do klubu, ale mój wzrok utkwił na przepięknej brunetce. Nie wierzyłem, że ona tam stała. Jej twarz była zalana łzami. Patrzyła na mnie przerażonymi, wielkimi oczami. Chciałem, ją jak najszybciej przytulić, lecz ona bardzo szybko pobiegła gdzieś, a za nią jak sądzę Matt. Już nie lubiłem typa. Nie mogłem przedostać się przez fanki, dlatego wróciłem pokonany do klubu. Weszliśmy do klubu, troszkę się zabawiliśmy, nie była to jakaś wielka impreza bo byliśmy zmęczeni. Odwieźliśmy Demi i wróciliśmy do hotelu, od razu wskoczyłem do łóżka i zasnąłem myśląc o mojej księżniczce.




Rano wstałem. Rano hmmm jeśli godzinę dwunastą w południe zaliczamy rankiem, To tak, obudziłem się rano. Sprawdziłem szybko swój telefon, na którym nie było zresztą nic ciekawego. Udałem się do łazienki, wymyłem i przebrałem w czyste ciuchy. Zszedłem na dół do chłopaków. Harry stał przy kuchence i robił omlety. Pycha! Machinalnie w moich kubkach smakowych pojawiła się ślina.

- Siadaj Nialler – powiedział kucharz.

Zrobiłem to o co poprosił mnie Harry. Po chwili na moim talerzu były pustki.

- Harry, nie powiem, nie powiem, wyszły ci te omlety- na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- To co dzisiaj robimy chłopaki? – zapytał Lou.

- No mamy dzień wolny, więc leniuchujemy- odpowiedział Zayn.

- Ja idę na siłownie- oznajmił Liam- idzie ktoś ze mną?

Po kilku minutach Harry i Liam udali się na siłownie, Lou pojechał odebrać El z lotniska, a ja z resztą chłopaków zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. W połowie komedii przyszła do nas Demi i oglądała dalszą część z nami.



**

Około godziny siedemnastej Harry powiedział, że idziemy na karaoke. W sumie się ucieszyłem, będziemy mogli troszkę pośpiewać jakieś inne piosenki niż nasze razem. Harry powiedział, że wszystko jest ustalone, stoliki zarezerwowane i inne fanki dodatkowo tam się nie dostaną, tylko ci ludzie, którzy mieli wcześniejsze rezerwacje.

- Mogę iść z wami? – zapytała Demi.

- Pewnie- powiedział szybko Lou, lecz Harry nie miał w tym momencie zbyt optymistycznej twarzy.



Gdy wszyscy byli już gotowi wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na wyznaczone miejsce. Pomieszczenie nie było za duże, takie w sam raz. Usiedliśmy w wyznaczonych miejscach, wszystkie pozostałe stoliki były zajęte, tylko jeden koło nas został nadal pusty. Na pierwszy ogień poszedł jakiś mężczyzna i śpiewał bardzo dobrze. Kiedy on skończył Demi pociągnęła mnie na mały podest, który był sceną.

- Co śpiewamy?- zapytała.

- Wybierz coś mi to obojętne- odpowiedziałem.
Demi wybrała piosenkę Justina Biebera i Jesiccy Jarell –OVERBOARD. Nie za bardzo znałem tą piosnkę, ale się zgodziłem. Co ja mówię w ogóle nie znałem tej piosenki. Dostaliśmy dwa mikrofony do ręki i zaczęliśmy śpiewać. Czułem się dość niezręcznie gdy śpiewałą patrząc mi w oczy takie o to frazy: Jestem za burtą i potrzebuję twojej miłości. W połowie piosenki drzwi do klubu karaoke się otworzyły, było dość ciemno, więc widziałem tylko, że dwie sylwetki weszły do środka. Gdy usiadły obok naszego stolika, wiedziałem już kim jest przybyła dziewczyna. Sekundę później uzmysłowiłem sobie, że zapewne Harry chciał abyśmy się spotkali, dlatego miał nie za ciekawą minę kiedy Demi zapytała czy może iść z nami. Ann z Mattem usiedli koło nas. Wlepiła ona oczy w Demi, po usłyszeniu kilku fraz piosenki w jej oczach mogłem dostrzec żal i zaszklone oczy. Gdy skończyliśmy śpiewać, chciałem podejść do Ann, lecz ona mnie wyminęła i wzięła mikrofon. Szczerze? Byłem strasznie zaskoczony jej posunięciem. Próbowała udawać silną, gdy zaczęła śpiewać, lecz ja naprawdę wiedziałem, że to był dla niej cios, gdy zobaczyła mnie z Demi śpiewających tą piosenkę. Zamurowało mnie jaką piosenkę wybrała, nie wiedziałem co chce tym osiągnąć, dokopać mi czy Demi. Jej wybór padł na piosenkę Demi Lovato Don’t Forget.
Oniemiałem, jej głos był niezwykły. Zawsze byłem fanem Demi, ale teraz to co wydobywało się z ust Ann było magiczne i za razem niezwykłe, może dla tego, że przepełniały tą piosenkę prawdziwe emocje i może także dla tego, że to także dotyczyło mnie. Przez całą piosenkę patrzyła z wielkim uśmiechem na Demi lub na mnie. Serce mnie bolało, gdy śpiewała i patrzyła na mnie. Oczy mi się zaszkliły. Ona przez całą próbowała być silna i z ironią się uśmiechać, przy ostatnim wersie łzy spłynęły jej po policzku. Odłożyła mikrofon, a ja pobiegłem za nią, jednaj tym razem ją dogoniłem i złapałem za nadgarstek.
- Ann …


_______________________________________________________________________________
NAPISZ CO SĄDZISZ O ROZDZIALE
50 komentarzy = następny

Dodawajcie się do obserwatorów Kociaki :D 
Wyjaśnienie dlaczego nie pisałam znajdziecie tutaj
Lajkujemy tą stronkę, bo jestem teraz tutaj adminką. 

Jak myślicie co będzie z Niallem i Ann ;> ?